Odnośniki
- Index
- Kagihime Eikyuu Alice 04, Kagihime Eikyuu Alice (napisy pl)
- Karen Rose - Suspense 04 - Nothing To Fear, ciekawe, Karen Rose
- Kaze no Stigma - 04, anime bajki, Kaze no Stigma (avi) PL
- King Stephen - Mroczna Wieża III-ziemie jałowe, KING Stephen
- King Stephen - Mroczna wieza 01 - Roland, ebook, King Stephen
- King Stephen - Mroczna Wieza 03 - Ziemie jałowe, ebook, King Stephen
- katastrofa dezinformacja-znaki zapytania, ! KATASTROFA samolotu rządowego SMOLEŃSK 10.04.2010
- Karczewski Przemysław - Poczet władców Obodrzyców, 04. GENEALOGIE- POCZTY WŁADCÓW
- King Mroczna wieża tom 3, ►Dla moli książkowych, king
- Kieszenie przeszlosci e 022x, e
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- pret-a-porter.pev.pl
Kenyon Sherrilyn - Mroczny Łowca 04 - Taniec z diabłem,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Kgnyon SherńCyn Mroczny łowca 03 Taniec z diabłemZarek jest najniebezpieczniejszym z Mrocznych Łowców. Przetrwał żywot jako rzymski niewolnik i wieki jako Mroczny Łowca na wygnaniu. Nikomu nie ufa. Z powodu uporczywego odmawiania wykonywania czyichkolwiek rozkazów, trzymany jest w odosobnieniu na Alasce, gdzie jego działalność pozostaje mocno ograniczona i ściśle obserwowana. Wielu boi się, że pewnego dnia Zarek wykorzysta swoje moce nie tylko przeciwko wampirom, ale i ludziom...PROLOGNOWY ORLEAN DZIEŃ PO MARDIGRASZarek rozsiadł się wygodnie, kiedy helikopter wystartował. Leciał do domu, na Alaskę. Bez wątpienia czekała go tam śmierć.Jeśli nie zabije go Artemida, z pewnością zrobi to Dionizos. Bóg wina i nieumiarkowania jasno dał wyraz swojemu niezadowoleniu z powodu zdrady Zareka i powiedział wprost, jak zamierza go ukarać.Dla szczęścia Sunshine Runningwolf Żarek zadarł z bogiem, który bez wątpienia zafunduje mugorsze okropieństwa od tego, czego Mroczny Łowca doświadczył jako człowiek.Tyle że Żarek miał to gdzieś. Niewiele spraw w życiu i śmierci w ogóle go ruszało.Nadal nie wiedział, dlaczego nadstawił tyłka, stając w obronie Talona i Sunshine, oprócz tego, żewkurzanie ludzi to jedyne, co sprawiało mu prawdziwą przyjemność.Zerknął na plecak leżący obok jego stóp.Niewiele myśląc, wyjął z niego ręcznie zrobioną misę, którą podarowała mu Sunshine, i przyjrzał sięjej.Pierwszy raz w życiu ofiarowano mu coś, za co nie musiał zapłacić.Przesunął dłońmi po zawiłych wzorach wyrzeźbionych przez Sunshine. Pewnie pracowała nad tąmisą wiele godzin.Pieszcząc ją swymi czułymi rękami.„Poświęcają czas lalce z gałganków, która nabiera dla nich wielkiego znaczenia, i płaczą, gdy się im ją odbierze...Cytat z Małego księcia zabrzmiał mu w myślach. Sunshine poświęciła tej misie dużo czasu i bez specjalnego powodu oddała mu owoc swojej ciężkiej pracy. Pewnie nawet nie miała pojęcia, jak bardzo go poruszył jej prosty dar.- Naprawdę jesteś żałosny - mruknął do siebie pod nosem, ściskając misę i krzywiąc usta z odrazą. -Dla niej to nic nie znaczy, a ty z powodu tego bezwartościowego kawałka gliny skazałeś się właśnie na wieczną śmierć.Zamknął oczy i przełknął ślinę.Taka była prawda.Po raz kolejny umrze bez powodu.- i co z tego?Niech umrze. Jakie to ma znaczenie?Jeśli nie zabiją go po drodze, powalczy trochę przed śmiercią, a porządne walki zdecydowanie zbyt rzadko zdarzały się na Alasce. Brakowało mu prawdziwych wyzwań.Wściekły na siebie i na cały świat, Żarek roztrzaskał misę siłą woli, a potem strzepnął pył ze spodni. Wyjął odtwarzacz MP3, przewinął do „Hair of the Dog" Nazarem, założył słuchawki i czekał, aż Mike rozjaśni szyby helikoptera i wpuści śmiercionośne słońce.W końcu za to właśnie zapłacił Giermkowi Dionizos i jeżeli Mike ma chociaż za grosz rozumu, wykona polecenie, bo w przeciwnym wypadku szybko pożałuje, że tego nie zrobił.ROZDZIAŁ 1Acheron Partenopajos był mężczyzną mającym wiele sekretów i wiele mocy. Jako przywódca Mrocznych Łowców i pierwszy z ich rodzaju, już ponad dziewięć tysięcy lat temu ustanowił siebie jako bufor między Łowcami a boginią łowów, Artemidą, która ich stworzyła. Było to zadanie rzadko sprawiające mu radość, i pozycja, której serdecznie nienawidził. Niczym uprzykrzone dziecko Artemida niczego tak nie uwielbiała, jak prowokować go tylko po tó, żeby zobaczyć, na ile jej pozwoli, zanim w końcu ją usadzi.Łączył ich skomplikowany związek opierający się na równowadze mocy. On jeden potrafił sprawić,że bogini zachowywała spokój i myślała racjonalnie.Przeważnie.Ona tymczasem umożliwiała mu dostęp do jedynego źródła pożywienia, którego potrzebował, by pozostać człowiekiem. Pełnym współczucia.Bez niej stałby się pozbawionym duszy zabójcą, gorszym nawet od Daimonów żerujących na rodzaju ludzkim.Ona zaś bez niego nie miałaby ani serca, ani sumienia.W noc święta Mardi Gros wytargował, że Artemida odda Talonowi duszę, pozwoli mu zakończyć służbę Mrocznego Łowcy i spędzić resztę wiecznego życia u boku kobiety, którą kocha. W zamian za to Acheron obiecał zostać na dwa tygodnie jej niewolnikiem.Talona zwolniono z obowiązku polowania na wampiry i inne demoniczne stworzenia, które krążyły po świecie w poszukiwaniu nieszczęsnych ofiar.W tej chwili, dopóki był zamknięty w świątyni Artemidy, Ash nie mógł używać większości swych mocy i tylko od kaprysu bogini zależało, czy poinformuje go o postępach w polowaniu na Zareka. Wiedział, że Żarek czuje się zdradzony, i ta świadomość go dręczyła. Jak nikt inny wiedział, co to znaczy zostać zupełnie samemu, przetrwać tylko dzięki instynktowi, i mieć wokół siebie wyłącznie wrogów.Nie mógł znieść myśli, że jeden z jego ludzi właśnie tak się czuje.- Chcę, żebyś odwołała Tanatosa - powiedział, siadając na marmurowej posadzce, u stóp Artemidy. Bogini leżała wyciągnięta na tronie o barwie kości słoniowej, który zawsze przypominał Acheronowi wyściełany szezlong. Mebel był dekadencki i miękki - prawdziwe ucieleśnienie hedonistycznej przyjemności. Artemida uwielbiała wygodę.Uśmiechnęła się leniwie i położyła się na plecach. Jej białe, zwiewne peplum więcej odsłaniało niż zakrywało, a kiedy się obróciła, całkiem odsłoniła się przed Ashem od pasa w dół.Acheron beznamiętnie spojrzał jej w oczy.Obrzuciła jego ciało rozpalonym, pożądliwym spojrzeniem. Był półnagi - miał na sobie tylko obcisłe spodnie z czarnej skóry. Zadowolenie błyszczało w jej zielonych oczach, kiedy bawiła się pasemkiem długich jasnych włosów łowcy, przesłaniającym ślad po ugryzieniu na jego szyi. Była nakarmiona i zadowolona z jego towarzystwa. Całkiem odwrotnie niż on.- Nadal jesteś słaby, Acheronie - powiedziała cicho -i nie możesz niczego ode mnie żądać. Poza tym, twoje dwa tygodnie u mnie dopiero się zaczęły. Gdzie uległość, którą mi przyrzekłeś?Podniósł się powoli i stanął nad nią. Oparł ręce po obu stronach jej głowy i pochylił się, aż ich nosy niemal się zetknęły. Jej oczy zrobiły się nieco większe - wystarczająco, żeby wiedział, że wbrew swym słowom, Artemida dobrze wie, które z nich jest potężniejsze, niezależnie od jego osłabienia.- Odwołaj swojego pupilka, Artie. Mówię serio. Już dawno powiedziałem, że nie ma potrzeby, by Tanatos polował na moich Łowców, i mam dosyć twoich gierek. Ma wrócić do klatki.- Nie - odparła niemalże nadąsana. - Żarek ma umrzeć. I cześć pieśni. W chwili, w której pojawił się w wieczornych wiadomościach i pokazano, jak zabija Daimony, naraził na niebezpieczeństwo wszystkich Mrocznych Łowców. Nie możemy pozwolić, by ludzie kiedykolwiek się0 nich dowiedzieli. Gdyby znaleźli Zareka...- Kto go znajdzie? Siedzi zamknięty pośrodku nicości,1 to z powodu twojego okrucieństwa.- Nie ja go tam umieściłam, tylko ty. Chciałam go zabić, a ty się nie zgodziłeś. To twoja wina, że skazano go na Alaskę, więc mnie nie obwiniaj.Ash wydął usta.- Nie zamierzam skazać człowieka na śmierć, bo ty i twoje rodzeństwo zabawiliście się jego życiem. Pragnął innego losu dla Zareka. Na razie jednak nikt -ani żaden z bogów, ani sam Żarek - nie chciał z nim współpracować.Niech szlag trafi wolną wolę. Wszyscy mieli przez nią więcej problemów niż to warte. Artemida zmrużyła oczy.- Dlaczego tak bardzo ci zależy? Zaczynam być zazdrosna o tego Mrocznego Łowcę i miłość, jaką go darzysz.Ash odsunął się od niej. Troskę o jednego z jego ludzi zamieniła w coś obleśnego. No jasne, była w tym świetna.To, co czuł do Zareka, to braterska więź. Rozumiał go lepiej niż ktokolwiek inny. Wiedział,dlaczego łowca atakował napędzany gniewem i frustracją.Nawet pies zniesie tylko pewną liczbę kopniaków, a potem zacznie gryźć.Niewiele brakowało, by Acheron stał się właśnie taki, nie potrafił więc obwiniać Zareka o to, żedawno temu zamienił się we wściekłego psa.Mimo wszystko, nie mógł pozwolić, żeby Żarek zginął. Nie w ten sposób. Nie z powodu czegoś, czemu nie był winny. Incydent w zaułku w Nowym Orleanie, gdzie Żarek zaatakował policjantów, został zaplanowany przez Dionizosa po to właśnie, by ujawnić istnienie Zarekaludziom i sprowokować Artemidę do rozpoczęcia polowania na Mrocznego Łowcę.Jeżeli Tanatos albo Giermkowie go zabiją, Żarek stanie się bezcielesnym Cieniem, skazanym nawieki na krążenie po świecie. Będzie wiecznie głodny i będzie wiecznie cierpiał.Na zawsze pozostanie w bólu.Ash skrzywił się na to wspomnienie.Nie mogąc znieść tej myśli, ruszył do drzwi.- Dokąd idziesz? - spytała Artemida.- Znaleźć Temidę i powstrzymać to, co zaczęłaś. Artemida nagle pojawiła się przed nim, zagradzając mudrogę do drzwi.- Nigdzie nie idziesz.- Więc odwołaj swojego psa. -Nie.- Dobrze.Ash spojrzał na prawą rękę, na której od ramienia do nadgarstka ciągnął się tatuaż przedstawiający smoczycę.- Simi - rozkazał - przybierz ludzką formę.Smok oderwał się od skóry i przybrał kształt demonicznej młodej kobiety, mającej nie więcej niż trzy stopy wzrostu. Bez trudu podfrunęła na prawe ramię Acherona. W tym wcieleniu miała granatowo-czarne skrzydła, chociaż zwykle wolała kolor bordowy. Ciemniejsza barwa skrzydeł w połączeniu z odcieniem jej oczu mówiła Ache-ronowi, jak bardzo źle czuła się na Olimpie.Oczy miała białe, obwiedzione czerwienią, a długie złociste włosy falowały wokół jej ciała. Miała czarne rogi - raczej piękne niż złowieszcze - i długie spiczaste uszy.Powłóczysta czerwona suknia otulała gibkie, muskularne ciało, którego rozmiary Simi potrafiła dowolnie zmieniać: od jednego cala do ośmiu stóp wzrostu w ludzkiej formie, lub osiemdziesięciu stóp, gdy przybierała postać smoka.- Nie! - wykrzyknęła Artemida, próbując swoimi mocami powstrzymać Charuna.Nie zrobiło to najmniejszego wrażenia na Simi, którą wezwać i kontrolować potrafili jedynie Ash i jego matka.- Co chcesz, akri. - spytała Simi Asha.- Zabij Tanatosa.Błysnęła kłami, zaciera... [ Pobierz całość w formacie PDF ]