Kellermann Jonathan -Alex Delaware 01- Kiedy pęka tama, Kryminały

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JONATHAN KELLERMAN
KIEDY PĘKA TAMA
(When the Bough Breaks)
Przekład Ewa i Dariusz Wojtczakowie
Wydanie polskie: 2008
Wydanie oryginalne: 1985
 Dla Fave, Jesse i Rachel
Dla mojej Mani
Rozdział 1
Zapowiada się piękny poranek Ostatnią rzeczą o jakiej chciabym
usyszeć byo morderstwo
Od dwóch dni wybrzeżem targa zimny prąd pacyficzny spychając
wszelkie zanieczyszczenia na wschód do Pasadeny Mój dom tuli się do
wzgórz tuż za pónocnym kracem Bel Air na szczycie starej trasy do
jazdy konnej która wije się wzduż doliny Beverly Bujne zielone
kaniony przechodzą tutaj w wielokilometrowy pas plaż Jest to dzielnica
bogaczy i ich porsche, a także kojotów brudnych śmierdzących ścieków
i krótkich strumyczków.
Dom liczy sobie pięćset pięćdziesiąt metrów kwadratowych
powierzchni. Zbudowany jest z drewna sekwojowego w kolorze srebra,
zwietrzaego kamienia i barwionego szka Na peryferiach miasta
wyglądaby zapewne jak zwyczajna chaupa natomiast tu na pogórzu
przywodzi na myśl przyjemne wiejskie ustronie – nic szczególnie
luksusowego jednak wiele tarasów pięter ciekawych skosów
i architektonicznych niespodzianek dla oka stanowi o jego uroku.
Budynek zaprojektowa dla siebie pewien węgierski artysta który
szybko zbankrutowa próbując sprzedać galeriom na La Cienega
wielkie wielobarwne trójkąty Strata dla sztuki a dla mnie dzięki prawu
miasta Los Angeles korzyść W pogodne dni – takie jak dziś – z okien
rozciąga się wspaniay widok na ocean: modry pas byskający ponad
Pacific Palisades.
Spaem przy otwartych oknach Wamywacze i neomansoniści niech
się trzymają ode mnie z daleka! Obudziem się o dziesiątej – nagi,
skębiona pościel leżąca na pododze – w środku jakiegoś umykającego
snu. Leniwy i zadowolony podparem się na okciach potem okryem
się i zagapiem na karmelkowe pasy sonecznego świata wpadającego
przez żaluzje Cakowicie rozbudzi mnie dopiero atak muchy która
zajęa się poszukiwaniem padliny w mojej pościeli od czasu do czasu
niczym bombowiec atakując moją gowę
Powlokem się do azienki i puściem wodę do wanny; później
wszedem do kuchni żeby coś przekąsić Mucha nadal mi towarzyszya
Zaparzyem kawę po czym podzieliem się z muchą cebulowym
bajglem Byo dwadzieścia po dziesiątej w poniedziakowy ranek a ja
nie musiaem nigdzie iść ani nic zrobić Ach bogosawiona dekadencja
Mijao już prawie pó roku od kiedy przeszedem na przedwczesną
emeryturę i ciągle zaskakiwaa mnie myśl jak atwo jest się przemienić
z naogowego pracoholika w zażywającego przyjemności nieroba
Najwyraźniej miaem w sobie tę cechę od urodzenia
Wróciem do azienki usiadem na krawędzi wanny żując pieczywo
i luźno planując dzisiejszy dzie: spokojna kąpiel pobieżne przejrzenie
porannej gazety może jogging do kanionu i z powrotem później
prysznic, odwiedziny u...
Z zadumy wyrwa mnie dzwonek do drzwi
Obwiązaem się w pasie ręcznikiem i ruszyem do frontowego
wejścia Zanim tam dotarem zauważyem że Milo zdąży już wejść
– Zapomniaeś zamknąć drzwi – oświadczy zdecydowanym
ruchem zamykając je za sobą i rzucając na sofę Timesa” Wgapi się we
mnie więc szczelniej okryem się ręcznikiem – Dzie dobry naturysto
Gestem zaprosiem go do salonu
– Naprawdę powinieneś się zamykać mój przyjacielu Mam na
posterunku caą stertę akt bardzo szczegóowo opisujących co
przydarza się ludziom którzy tego nie robią
– Witaj, Milo.
Wszedem do kuchni i nalaem kawę do dwóch filiżanek Milo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl