Odnośniki
- Index
- Kamsza Wiera - Odblaski Eterny 01 - Czerwień na czerwieni, WIERA KAMSZA
- Keyboad 2012-01, Keyboard Magazine 2012
- Kerstin Gier - 01 Czerwień rubinu, Kerstin gier
- Kenner Julie - Uwolnij mnie 01, Julie Kenner
- Kava Alex - 01 - Dotyk zła, Książki, Alex Kava
- King Stephen - Mroczna wieza 01 - Roland, ebook, King Stephen
- Kava Alex - Maggie O'Dell 01 - Dotyk zła, Ebooki, K, Kava Alex
- Kapp Colin - Formy Chaosu 01 - Formy Chaosu, Książki Fantasy i SF
- Kiba 01(1), Anime, Kiba
- Kiba 01, Anime, Kiba
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nea111.keep.pl
Kat Martin - Naszyjnik 01 - Naszyjnik panny młodej, Kat Martin
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Martin
Naszyjnik
panny młodej
Kat
Prolog
Anglia, rok 1804
Tempie Whiting usiadła na łóżku i zaczęła
nasłuchiwać. Usłyszała cichy odgłos kroków.
Ktoś minął jej sypialnię i zatrzymał się pod drzwiami
do pokoju siostry.
Victoria zeskoczyła z łóżka z mocno bijącym ser
cem. W drzwiach do pokoju Claire nie było zamka,
ponieważ ojczym na to nie pozwolił. Tory usłyszała
delikatne szczęknięcie przekręcanej srebrnej klamki
i ciche kroki. Ktoś wszedł do pokoju.
Dobrze wiedziała kto. Wiedziała, że pewnego dnia
baron postanowi zaspokoić żądzę, którą czuł do Cla
ire. Rozpaczliwie pragnąc ochronić siostrę, Tory ze
skoczyła z łóżka, chwyciła błękitny szlafrok i wybie
gła na korytarz. Sypialnia Claire znajdowała się dwa
pokoje dalej. Tory szła na drżących nogach jak najci
szej. Jej dłonie stały się tak wilgotne, że nie mogła
przekręcić okrągłej klamki. Wytarła je w szlafrok
i spróbowała ponownie. Wreszcie się jej udało i ci
cho wśliznęła się do mrocznego pokoju. Wysoka po
stać ojca ciemniała przy łóżku w bladym świetle wpa
dającym przez okna. Tory zastygła, słysząc jego ciche
słowa i przerażony głos Claire.
5
O
budził ją jakiś szmer w korytarzu. Victoria
- Nie zbliżaj się do mnie - błagała Claire.
- Nie zrobię ci krzywdy. Tylko leż spokojnie i po
zwól mi zrobić to, czego pragnę.
- Nie. Chcę, żebyś stąd wyszedł.
- Cicho - powiedział baron szorstko. - Chyba nie
chcesz obudzić siostry? Sądzę, że domyślasz się, co
jej się przytrafi, jeśli tu przyjdzie.
- Proszę, nie rób Tory krzywdy -jęknęła Claire.
Było jednak jasne, że baron bez wahania zrobi, co
tylko zechce. Plecy Tory wciąż poznaczone były sinia
kami po ostatnim biciu, którym Miles Whiting, ba
ron Harwood, postanowił ukarać pasierbicę za nie
posłuszeństwo tak drobne, że nie mogła sobie już
przypomnieć, czego dotyczyło.
- Więc rób, co ci mówię. Leż spokojnie.
Claire wydała zduszony jęk i Tory poczuła wście
kłość. Wbijając paznokcie w dłonie, podeszła bliżej.
Wiedziała, co chciał zrobić. Wiedziała też, że jeśli
spróbuje go powstrzymać, zostanie ukarana, a baron
dopadnie Claire wcześniej czy później.
Tory przygryzła wargę i tłumiąc wściekłość, zasta
nowiła się, co właściwie powinna zrobić. Musiała go
powstrzymać. Jej wzrok padł na mosiężny podgrze
wacz łóżka leżący przy kominku. Węgle już dawno
w nim ostygły, lecz wypełniony popiołem metalowy
pojemnik był ciężki. Chwyciła za drewniany uchwyt
i bezszelestnie podniosła ciężki przedmiot.
Claire wydała kolejny zduszony jęk. Tory podkra-
dła się bliżej do łóżka, gdzie baron pochylał się
nad jej siostrą, i z całej siły uderzyła go podgrzewa
czem w głowę. Harwood zacharczał i bezwładnie
upadł na podłogę. Podgrzewacz wypadł z drżących
dłoni Tory i z brzękiem uderzył o deski, a wraz z nim
posypały się na kosztowny dywan węgle i popiół.
Claire zerwała się z łóżka i rzuciła w ramiona Tory.
- On... On mnie dotykał - szlochała cicho i moc
niej wtuliła się w siostrę. - Och, Tory, przyszłaś w sa
mą porę.
- Już dobrze, kochana. Jesteś bezpieczna. Nie po
zwolę mu cię skrzywdzić.
Trzęsąc się na całym ciele, Claire spojrzała
na mężczyznę leżącego na dywanie. Ciemna strużka
krwi wypływała z rany na jego skroni.
- Czy ty go... zabiłaś?
Tory spojrzała na nieruchome ciało barona i za
chwiała się. Wzięła głęboki oddech, by się uspokoić.
W pokoju było ciemno, lecz przez okna wpadało deli
katne światło księżyca. Widziała szkarłatną plamę wo
kół głowy ojczyma. Jego pierś zdawała się nie unosić.
- Musimy się stąd wydostać - powiedziała, wal
cząc z naglącą potrzebą ucieczki. - Załóż szlafrok
i wyciągnij torbę spod łóżka. Ja pobiegnę po swoją
i spotkamy się przy schodach dla służby.
- Muszę się przebrać. Jestem w koszuli nocnej.
- Teraz nie ma na to czasu. Przebierzemy się póź
niej.
Ucieczka była już zaplanowana. Spakowały po
dróżne torby trzy dni temu, w dniu siedemnastych
urodzin Claire. Od tamtej pory w ciemnych oczach
barona gęstniało pożądanie, gdy tylko na nią spoj
rzał. Były przygotowane na opuszczenie Harwo
od Hall przy najbliższej okazji. Tej nocy los zdecydo
wał za nie. Nie mogły czekać ani chwili dłużej."
- Co z naszyjnikiem? - zapytała Claire.
Kradzież najcenniejszego klejnotu barona od po
czątku była częścią planu. Potrzebowały pieniędzy,
by dotrzeć do Londynu. Piękny naszyjnik z pereł
i diamentów wart był fortunę, a jednocześnie był je
dyną rzeczą pokaźnej wartości, którą mogły bez tru
du zabrać ze sobą.
6
7
- Przyniosę go. Staraj się nie robić hałasu. Przyjdę
jak najszybciej.
Claire wybiegła z pokoju. Tory rzuciła ostatnie
spojrzenie na ojczyma i pobiegła za siostrą. Dobry
Boże, nie pozwól mu umrzeć - modliła się, przerażo
na myślą, że faktycznie go zabiła. Uciekała koryta
rzem wstrząsana dreszczami.
Rozdział 1
Londyn
Dwa miesiące później
nie wierzyła w klątwę, jednak wszyscy w pro
mieniu kilku mil od niedużej wioski Harwo-
od znali legendę pięknego klejnotu z pereł i diamen
tów. Ludzie szeptali o nim, bali się go, pożądali
i czcili ten wspaniały przedmiot stworzony w trzyna
stym wieku dla narzeczonej lorda Fallona.
Opowiadali, że naszyjnik - Naszyjnik Panny Mło
dej - mógł przynieść swemu właścicielowi nieopisa
ne szczęście albo straszne klęski. To nie powstrzyma
ło Tory przed kradzieżą. Ani przed sprzedaniem go
lichwiarzowi w Dartfield za sumę, która umożliwiła
im ucieczkę. Od tamtej pory minęły już prawie dwa
miesiące i śmiesznie mała kwota, którą Tory musiała
przyjąć za tak drogocenną rzecz, niebezpiecznie top
niała.
Na początku była pewna, że znajdzie pracę jako
guwernantka u jakiejś miłej, szanowanej rodziny,
lecz jak dotąd nie udało się. Jedyne suknie, które za
brały ze sobą w podróż, były wprawdzie modne, lecz
rękawy sukni Tory zaczynały się już wystrzępiać,
a brzeg brzoskwiniowej sukni z muślinu Claire był
poplamiony. Choć obie były dobrze wykształcone
9
B
yć może była to wina naszyjnika. Tory nigdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]