Odnośniki
- Index
- Kat Martin - Naszyjnik 01 - Naszyjnik panny młodej, Kat Martin
- Keyboad 2012-01, Keyboard Magazine 2012
- Kenner Julie - Uwolnij mnie 01, Julie Kenner
- Kava Alex - 01 - Dotyk zła, Książki, Alex Kava
- King Stephen - Mroczna wieza 01 - Roland, ebook, King Stephen
- Kava Alex - Maggie O'Dell 01 - Dotyk zła, Ebooki, K, Kava Alex
- Kapp Colin - Formy Chaosu 01 - Formy Chaosu, Książki Fantasy i SF
- Kiba 01(1), Anime, Kiba
- Kiba 01, Anime, Kiba
- Kaitlyn O'Connor - Enslaved 01 - Genesis(1), O'Connor
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hannaeva.xlx.pl
Kerstin Gier - 01 Czerwień rubinu, Kerstin gier
[ Pobierz całość w formacie PDF ]KERSTIN GIER
T r y l o g i a c z a s u
CZERWIEŃ RUBINU
P r z e k ł a d
1
A g a t a J a n i s z e w s k a
L i t e r a c k i
E G M O N T
Tytuł oryginału:
Rubinrot
© 2009 by Arena Verlag GmbH, Wiirzburg
© for the Polish edition by Egmont Polska Sp. z o.o. Warszawa 2011
Redakcja: Anna Jutta-Walenko Korekta: Agnieszka Trzeszkowska, Anna Sidorek Projekt okładki:
Katarzyna Borkowska
Wydanie pierwsze, Warszawa 2011 Wydawnictwo Egmont Polska Sp. z o.o. ul. Dzielna 60, 01-029
Warszawa tel. 22 838 41 00
www.egmont.pl/ksiazki
Skład i łamanie: Kątka, Warszawa Druk: Colonel, Kraków
2
ISBN 978-83-237-3438-3
Dla łosia, delfina i sowy, które tak wiernie towarzyszyły mi podczas pisania, i dla pewnego małego
czerwonego piętrowego autobusu, który przyniósł mi szczęście dokładnie we właściwym czasie.
3
Prolog
Hyde Park, Londyn 8 kwietnia 1912 roku
Dziewczyna osunęła się na kolana i wybuchnęła płaczem. Towarzyszący jej chłopak rozejrzał się
wokół. Tak jak się spodziewał, o tej porze park był zupełnie pusty. Moda na jogging miała nadejść
dopiero wiele lat później, a dla śpiących na parkowych ławkach włóczęgów przykrytych jedynie
gazetami było zbyt zimno.
Ostrożnie owinął chronograf chusteczką i schował go do plecaka.
Jego towarzyszka klęczała wśród przekwitłych krokusów pod jednym z drzew na północnym
brzegu jeziora Serpentine. Ramiona jej drżały, a ciałem wstrząsał szloch, który brzmiał jak
rozpaczliwy jęk zranionego zwierzęcia.
Nie mógł tego znieść, ale z doświadczenia wiedział, że lepiej będzie zostawić ją w spokoju.
Usiadł więc obok na wilgotnej od rosy trawie, zapatrzył się w gładką niczym lustro powierzchnię
wody i czekał. Czekał na to, by ból, który prawdopodobnie już nigdy do końca jej nie opuści, nieco
zelżał.
Czuł się zresztą tak samo jak ona, ale starał się jakoś trzymać. Nie powinna martwić się jeszcze o
niego.
- Czy wynaleźli już chusteczki higieniczne? - Pociągnęła w końcu nosem i zwróciła ku niemu
twarz mokrą od łez.
- Nie mam pojęcia - odparł. - Ale mogę ci zaoferować stylową chusteczkę z materiału, z
monogramem.
- G.M. Czyżbyś ukradł ją Grace?
- Nie, sama mi ją dała. Możesz ją teraz zasmarkać, księżniczko.
Oddając mu chusteczkę, ściągnęła usta w krzywym uśmieszku.
4
- Jest teraz kompletnie do niczego. Przepraszam.
- Ach, co tam! W tych czasach wywiesza się je na słońcu, żeby wyschły, i używa jeszcze raz -
powiedział. - Najważniejsze, że przestałaś płakać.
W jej oczach natychmiast znów pojawiły się łzy.
- Nie powinniśmy byli tak jej zostawiać. Przecież ona nas potrzebuje! Wcale nie wiemy, czy
nasz podstęp się uda, i nie mamy szansy kiedykolwiek się tego dowiedzieć.
Jej słowa go zabolały.
Martwi zdalibyśmy się jej na jeszcze mniej.
- Gdybyśmy mogli się gdzieś ukryć wraz z nią, gdzieś za granicą, pod fałszywym nazwiskiem,
do chwili kiedy będzie wystarczająco duża...
Przerwał jej, energicznie potrząsając głową.
- Znaleźliby nas wszędzie, rozmawialiśmy już o tym tysiąc razy. Nie zostawiliśmy jej,
wybraliśmy jedyne właściwe wyjście: umożliwiliśmy jej bezpieczne życie. Przynajmniej przez
najbliższe szesnaście lat.
Przez chwilę milczała. Gdzieś w oddali zarżał koń, a od strony West Carriage Drive dobiegły
jakieś głosy, chociaż była jeszcze noc.
- Wiem, że masz rację - powiedziała w końcu. - Ale boli mnie świadomość, że już nigdy jej nie
zobaczymy.
Przeciągnęła dłonią po zapłakanych oczach.
- Przynajmniej nie będziemy się nudzić. Prędzej czy później wytropią nas również w tych
czasach i naślą na nas Strażników. On nie zrezygnuje bez walki ani z chronografu, ani ze swoich
planów.
Uśmiechnął się, widząc w jej oczach błysk zainteresowania, i wiedział już, że kryzys minął.
- Może jednak byliśmy sprytniejsi niż on, a może na koniec okaże się, że ten drugi chronograf
nie działa. Wtedy już się nie wydostanie.
- Byłoby wspaniale. Ale jeśli mu się uda, tylko my będziemy mogli pokrzyżować jego plany.
- I choćby dlatego zrobiliśmy to, co do nas należało. Wstał i otrzepał dżinsy.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]