Khiladi 420 (2000).CD2, moje napisy

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:02: Padam do twych stóp, bracie, | Daj mi trochę czasu.00:00:04: Jak długo ci pobłażałem |i dawałem trochę czasu?00:00:08: Bracie, cała gra będzie zrujnowana.00:00:12: Cišgle uprawiasz gierki. | Jak długo jeszcze, psie?00:00:17: Pogrywaj sobie z Bogiem, |jest sentymantalny może ci wybaczy.00:00:21: Don cię zabije, a niewybaczy.00:00:28: Dla mnie ty jeste bogiem.00:00:30: Czyż nie jest tak, |gdy Bóg zabija jest tłum.00:00:36: Ale kiedy Don zabija, | wtedy nie ma żadnego tłumu.00:00:43: Oddaj mi pienišdze. |- Bracie, proszę daj mi szansę.00:00:49: Obiecuję ci.00:00:52: Masz ostatniš szansę.00:00:56: Bo policzę dni do twojego mierci.00:01:08: Co ci jest?00:01:11: Zakochałe się w tamtej dziewczynie?00:01:13: Zobaczysz Dev, zabiję cię.00:01:17: Dula przyszedł.00:01:19: Powiedziałe mu, że zapłacisz? |Powiedziałe mu?00:01:25: Nawet jeli zapłacę, |nigdy nie ucieknę.00:01:27: Nie w tym życiu. |Może następnym.00:01:32: Po ponownych narodzinach.00:01:37: O czym mówisz?00:01:39: Chcesz umrzeć.00:01:44: Tak, chcę umrzeć.00:01:53: Dyrektor generalny podał się do |dymisji. Kto musi go zastšpić.00:01:58: Następna konferencja odbywa się na Goa. | Pojedziemy?00:02:04: Tak.00:02:07: Jutro się odbywa posiedzenie |Rady, będš potrzebne dokumenty.00:02:15: Dev, mam się tym wszystkim zajšć. | Mam zostać szefem?00:02:22: Dyrektorem generalnym może| zostać kto z rodziny..00:02:31: Proszę.00:02:35: Nie jestem członkiem tej rodziny.00:02:38: Od tygodnia biuro tak wyglšda.00:02:41: Pojechał pan do Dheli, | a Ritu dotknęło nieszczęcie.00:02:44: - Gdzie byłe tamtego dnia. |- Tutaj.00:02:49: Byłem ostatni, | który rozmawiał z szefem.00:02:51: Walczyłem, szef się wciekł. | Dlaczego?00:02:54: Zrobiłem zdjęcie panu Dev. |- Był nowy.00:02:57: Widziałem wszystko |i zrobiłem zdjęcia.00:03:01: Dałem je szefowi. | Bardzo się rozgniewał.00:03:03: Gdzie był pan Dev?00:03:05: - W swoim biurze.00:03:09: Czy masz klucze do biura? |- Tak. Tutaj.00:03:14: Myslałem, że dusza twego |ojca będzie gdzie blisko..00:03:16: ..gdzie wokoło nas.00:03:20: Powiedział mi, |żebym się z tobš ożenił.00:03:25: To było ostatnie życzenie Pan Bharadwaj..00:03:29: Teraz to moje marzenie.00:03:34: Ritu, jeżeli jest kto jeszcze w | twoim życiu. Odejdę stšd.00:03:39: Nie, to nie oto chodzi. |- Ritu, wyjdziesz za mnie?00:03:46: Odpowiedz mi, Ritu.00:04:22: * Zapalcie wiatła, | *jest taka sprawa.00:04:41: * Nie można zgasić wiatła | *spotkajmy się jawnie.00:04:50: * Niektórzy ludzie..00:06:02: * ..z trudnociš się odnajdujš.00:06:07: * To jest kwestia pożšdania.00:06:12: * Och przyjd ukochany, | *pozwól dać ci mojš miłoć.00:06:21: * Nie pytaj, gdzie jestemy, | *zgubiłem się w twych ramionach.00:06:26: * Moja miłoć jest , | *szalona, mój przyjacielu.00:06:39: * Tej nocy zastarcimy się |*w swych zmysłach.00:06:59: * Zapalcie swiatła. | *Dobre rzeczy.00:07:32: * Umiechnšłe się trochę, | *atmosfera się zmieniła.00:07:42: * Straciłem swe zmysły, | *ale nadal zachowuję kontrolę.00:07:51: * Widzšc ciebie ukochany, | *jestem pobudzona.00:08:01: * Moja dusza płonie, | *nasze ciała stopiły się.00:08:10: * Jak na krzele elektrycznym. | *Deszcz sprawia, że stapiamy się.00:08:45: Już idę.00:08:50: Przez chwilę mylałem, |że to szef mnie wzywa.00:08:58: Czy pani to Bharadwaj Ritu? | - Tak.00:09:00: Ma pani wiadomoć od pana Deva. | Będzie tutaj wkrótce.00:09:04: Mr. Dev prosił aby |pani wybrała to co lubi.00:09:08: Proszę, pokaż to pani.00:09:13: Ritu! |- Rahul! Gdzie byłe?00:09:17: Byłem w Dheli, | w ważnej sprawie.00:09:20: Wiem o wujku.00:09:30: Co tu robisz? |- Czekam na Deva.00:09:35: Słyszałem, że wychodzisz | za Deva.00:09:39: Tak.00:09:42: Dlaczego nic nie powiedziała?00:09:44: Jak mógłam powiedzieć tobie? | Nie było cię przy tym.00:09:49: Czy wiesz jak byłam |samotna po mierci ojca?00:09:55: Gdyby nie Dev.. |- Ritu, decyzja o małżeństwie..00:10:01: ..jest nie tylko przedwczesna,..00:10:03: ..ale również niebezpieczna. |- Co masz na myli?00:10:05: Czyż nie mam racji? | Próbowałem ostrzec wujka,..00:10:10: ..żeby nie brał za prtenera |w interesach Deva .00:10:13: A ty, chcesz zrobić, |z niego życiowego partnera?00:10:16: Hej, doskonały! | Nie wiedziałem , że jestem taki sławny..00:10:21: Jeżeli nie chcesz mnie |widzieć w zwišzku..00:10:26: ..małżeńskim, jest już za póno.00:10:28: Włanie spełniam ostatnie, |życzenie wuja Bhradwaaja.00:10:32: Ritu, jeżeli nie chcesz, odejdę.00:10:36: Nie Dev..00:10:37: - Więc, dlaczego słuchasz |tego co on mówi.00:10:41: Dlaczego chcesz aby nabrała |co do mnie złych podejrzeń?00:10:45: Lepiej sied cicho. | Wiem jaki jeste naprawdę.00:10:48: Wiem co zrobiłe.00:10:50: Wiem dobrze, jaki masz cel. |- Rahul!00:10:53: Co ty mówisz?00:10:55: Gdyby tylko mógł powiedzieć tobie | kim on naprawdę jest!00:10:59: Pozól mu mówić. | On chce mnie oczernić,00:11:03: ..aby zwiększyć swe szanse.00:11:05: Wiesz Ritu, |on kocha cię od dziecka.00:11:10: Ale nie mógł tego powiedzieć, | zawsze jškał się.00:11:13: Prawda jest taka, | że gdy dowiedział się o naszym lubie..00:11:16: ..nie mógł tego znieć. | Głeboko w serce jest zazdrosny.00:11:17: Jest bardzo sfrustrowany. |-To kłamstwo!00:11:20: Kłamię? | Nie kochasz jej?00:11:23: To nie jest tak, Ritu.00:11:25: To nieprawda. | Miłoć taka jest, sir.00:11:27: Nie ma sensu le o mnie mówić.00:11:30: To sprawa Boga, że łaczy pary.00:11:31: Ty draniu, jeżeli nie demaskuję cię,00:11:34: ..w przeciwnym wypadku,00:11:37: ..to nienazywam się Rahul! |- Uderz mnie!00:11:39: Nie Ritu. Niech mnie uderzy. | Uderz mnie, jak możesz!00:11:41: Policja z tego słynie.00:11:47: Ritu, staram się pomóc. |- Nie chcę twojej pomocy, wyjd.00:11:54: Teraz nie chcesz mojej pomocy.00:12:02: Więc wyjeżdżam.00:12:05: Ale zapamiętaj, od dzisiaj, |będę bardziej czujny dla ciebie.00:12:08: To nie ma znaczenia, | to jest jego dziecinada.00:12:23: Babciu, ona jest przyozdabiana wieńcem.00:12:32: Babciu.00:12:34: To nic. Tęsknię za moim synem,00:12:38: Gdyby tu był dzisiaj..00:12:40: - Babciu, powinna być szczęliwa.00:12:44: Jego ostatnie życzenie zostało spełniane. | Reszta należy do Boga.00:13:01: Moja córeczka zje sorbet?00:13:03: Co się stało? | Co stało się mojemu dziecku?00:13:08: Ritu, spójrz co |dzieje się z dzieckiem.00:13:10: Zobacz, to stało się jej nagle.00:13:13: Ria, co się stało?00:13:15: Dlaczego ona tak |ciężko oddycha, Dev?00:13:18: Dev, prosze spójrz na niš. | Proszę, Dev.00:13:21: Co się dzieje? | Co stało się mojemu dziecku?00:13:24: Dlaczego ona tak dyszy?00:13:26: Czy nie mówiłem, żeby nie |zabierać jej ze szpitala.00:13:29: Ale nikt mnie nie słuchał.00:13:31: Co się stało? | Dlaczego tak się dzieje?00:13:35: Dev, czuję, że nie powinnimy wyjeżdżać.00:13:38: Nie mów tak.00:13:41: Jestem smutna widzšc |jš w tym stanie.00:13:43: Mr. Dev, proszę być |punktualny. Rezerwacja czeka.00:13:47: Tak. |- Co za rezerwacja?00:13:50: Dlaczego Ritu, nawet my | mamy jakie obowišzki.00:13:52: Jeżeli twój ojciec |by żył dzisiaj..00:13:54: ..zorganizowałby |duże wesele z pompš.00:13:58: Ale wujku. |- To nie ma znaczenia. Jedziemy.00:14:03: W porzšdku, babciu. Pobłogosław mnie.00:14:05: Opiekuj się Ria. Wujku pozdrowienia.|- Chod.00:14:09: Bóg jest wielki, moje dziecko |dostało dobrego partnera życiowego.00:14:19: Co się stało? | Dlaczego zatrzymałe samochód?00:14:22: Zapomniałem o tym. | Proszę, podpisz.00:14:27: Po co?00:14:29: Twój tata zażyczył sobie, |że jeżeli wyjdziesz za mšż..00:14:33: ..wszyscy pracownicy powinni | dostać po mieszkaniu.00:14:37: Był bardzo hojny.00:14:40: Przeczytaj zanim podpiszesz. |- Widziałe to, nieprawdaż? To wystarczy.00:15:24: Boisz się?00:15:26: Tak sobie mylę.. |- Co?00:15:28: To jest takie duże miejsce, | nikogo tu nie ma?00:15:31: Ja jestem, prawda? | Tu spędzimy noc polubnš.00:15:37: Chod do mnie. | Podejd bliżej.00:15:43: Spójrz mi w oczy.00:15:46: Zagubiłem się w twoich oczach.00:15:49: Chod.00:15:55: Podejd bliżej.00:15:59: O co chodzi ?00:16:02: Ritu, chwileczkę, | zdejmij to.00:16:08: Dev, nie wiem. | Czuję, że wcale ciebie nie znam.00:16:15: Mam na myli.. |tak mało wiem o tobie.00:16:21: Wszystko stało się tak nagle..00:16:26: ..miałam mało czasu na mylenie.00:16:28: - Kochanie, poznasz mnie niedługo.00:16:31: Mamy całš noc.00:16:35: Pokażę ci mojš prawdziwš twarz.00:16:39: Nie pokażesz mi swojego |prawdziwego oblicza?00:16:43: Zaczekaj tutaj, wrócę. | Wkrótce wrócę.00:17:05: Co? Nie zaprosiłe nas na wesele!?00:17:11: Nie problem. Tutaj |przylimy więtować twój lub.00:17:35: Anand?00:17:41: Bracie, proszę wybacz mi bracie.00:17:45: Po prostu chciałem się |z tobš zobaczyć..00:17:48: Sojrz jak dramatyzuje! | Próbuje się wyłgać.00:17:53: Jaka była umowa? | Tak.00:17:56: Powiniene był być włóczęgš.00:17:59: Byłe dziwkš, |wycišgnelimy cię z bagna?00:18:02: A ty co zrobile? | Siedzisz i klaszczesz.00:18:07: Kto ci kazał się zakładać?00:18:09: Pożyczyłe 9 lakhs. | Oddaj pienišdze! Oddaj!00:18:12: Dzięki tobie, mój cukier |wzrósł, i cholesterol.00:18:14: A ty jeste temu winien.00:18:16: Czy chcesz mi podnieć cinienie?00:18:18: - Nie, bracie. | Nie!00:18:25: Dev?00:18:30: Czy oddasz pienišdze, | czy zagramy tobš w kręgle?00:18:33: Bracie, posłuchaj mnie. | Oddam.00:18:35: - Rzuć tutaj!00:18:37: Słuchaj, zapłacę.00:18:39: To się pali! |- Umrę!00:18:41: - Zapłacę!00:18:42: Co robisz? |- Nie rzucaj we mnie! -Och matko!00:1... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl