Odnośniki
- Index
- Kaktusy z zielonej ulicy - Wiktor Zawada (14997), KSIĄŻKI(,,audio,mobi,rtf,djvu), WIKTOR ZAWADA-KAKTUSY Z ZIELONEJ ULICY
- Kava Alex - Zabójczy wirus, Książki, Alex Kava
- Kava Alex - 02 - W ułamku sekundy, Książki, Alex Kava
- Kava Alex - 01 - Dotyk zła, Książki, Alex Kava
- Kat Martin - Cygański Lord, Książki - Literatura piękna, Kat Martin
- Kat Martin - Nocny Jeździec, Książki - Literatura piękna, Kat Martin
- Kapp Colin - Formy Chaosu 01 - Formy Chaosu, Książki Fantasy i SF
- King To, ►Dla moli książkowych, king
- Keyes Gregory - Gwiezdne Wojny 103 - NOWA ERA JEDI - Ostrze Zwycięstwa - Podbój, Książki, Star Wars, New Jedi Order
- King Jaunting, ►Dla moli książkowych, king
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kubawasala.pev.pl
Keller Helena Historia mojego życia, Książki PDF i DOCX
[ Pobierz całość w formacie PDF ]helena kellerHistoria mojego �yciaPWZN Print 6Lublin 1999Przedruku dokonanona podstawie pozycjiwydanej przez Sp�dzielni�Wydawnicz� "Czytelnik"Warszawa 1978Prze�o�y�a:Janina SujkoroskaAleksandrowi Grahamowi Bellowi, kt�ry naucza� g�uchych m�wi� i s�ucha�ludzkiej mowy od Atlantyku do G�r Skalistych, dedykuj� histori� mojego�ycia.Wst�pHelena Keller uko�czy�a cum laude college Radcliffe w 1904 roku, aniniejsza ksi��ka zosta�a napisana i wydana w drugim roku jej studi�w.Pomocy i zach�ty w tej pracy udzielili Helenie jej nauczyciel angielskiego,Charles Townsend Copeland, oraz krytyk literacki, John Albert Macy. Ksi��kazawiera jej wspomnienia z pierwszych lat �ycia, wyb�r list�w, a tak�edzieje jej rozwoju i kszta�cenia, oparte g��wnie na zapiskach AnnySullivan, ukochanej nauczycielki, przewodniczki i towarzyszki, dzi�kikt�rej Helena opu�ci�a wielki �wiat milczenia i samotno�ci.Przez ostatnie pi��dziesi�t lat Helena Keller prowadzi�a czynne,po�yteczne �ycie. Zrozumia�e jest, �e pracowa�a w�r�d upo�ledzonych, kt�rzytak jak ona pozbawieni byli wzroku i s�uchu. W tym celu wyg�asza�a odczyty,pisywa�a artyku�y i ksi��ki: "�rodkiem strumienia", "P�niejsze �ycie"(1929), "Dziennik Heleny Keller" (1938) i inne. Jednocze�nie bra�a czynnyudzia� w pracach wielu organizacji, takich jak Ameryka�ska Fundacja dlaNiewidomych, maj�cych na celu opiek� i kszta�cenie tak upo�ledzonych. Wzwi�zku z tym musia�a wiele podr�owa�. By�a w Europie, na Bliskim iDalekim Wschodzie, w Ameryce �rodkowej i Po�udniowej, w Kanadzie,odwiedzi�a wszystkie stany Ameryki P�nocnej. Misja jej musia�a by� owocna,bo czerpi�c z w�asnego do�wiadczenia, sama dawa�a nadto niezmierniezach�caj�cy przyk�ad.Gdy w roku 1887 przyby�a do niej Anna Sullivan, Helena by�a dzieckiemniespe�na siedmioletnim, mimo wielkiej mi�o�ci rodzic�w bardzo niezaradnym.Od tego w�a�nie poziomu zaczynaj�c - w kr�tkim czasie osi�gn�a wysokistopie� rozwoju swej bogatej indywidualno�ci i z wiar� w siebie stan�aprzed otwartymi drzwiami bada�, nauki oraz kontakt�w z lud�mi. Gdy si� otym czyta, nasuwa si� por�wnanie z filmem przedstawiaj�cym w zwolnionymtempie rozw�j ro�liny.Geniusz nauczycielki by� nie mniej godny uwagi ni� geniusz wychowanki.Anna Sullivan przyjecha�a do dziewczynki z Bostonu, z Instytutu Perkinsa.Instytut ten sta� si� g�o�ny dzi�ki pionierskim eksperymentom SamuelaGridleya Howe'a z Laur� Bridgman.Anna, pochodz�ca z biednej imigranckiej rodziny irlandzkiej, jakodziesi�cioletnia dziewczynka znalaz�a schronienie w os�awionym przytu�ku wTewksbury, w Massachusetts. Nacierpia�a si� bardzo w dzieci�stwie, tak by�azaniedbywana i okrutnie traktowana. Fakt, �e to prze�y�a, �wiadczy o jejsile fizycznej i o nieugi�tej woli. Charakter mia�a �elazny. Choroba oczuprzyprawi�a j� o po�owiczn� �lepot�, z kt�rej nigdy si� ca�kowicie niewyleczy�a. W swojej pracy pedagogicznej wykorzysta�a zar�wno osobistedo�wiadczenie, jak i metody stosowane w owym czasie w Instytucie Perkinsa.Jednak�e przystosowa�a je do osobowo�ci wychowanki.Pierwsza lekcja by�a nauk� pos�usze�stwa. Nale�a�o od razu opanowa�szkodliwe impulsy u krn�brnej, rozpuszczonej dziewczynki. Nazywano j� wrodzinie "upartym osio�kiem". Dopiero wtedy mo�na by�o przyst�pi� do naukir�cznego alfabetu, wyczuwanego d�oni�, i kojarzenia nazw z przedmiotami,kt�re rozpoznawa�a za pomoc� dotyku, gestykulacji i pantomimy. Jednocze�nieuczy�a si� wyra�a� litery palcami, a wkr�tce potem pisa�. M�wi� nauczy�asi� dopiero po trzech latach i to bardzo s�abo. Pewnego pami�tnego dnia,ju� w miesi�c po przybyciu panny Sullivan, za�wita�o Helenie, �e "ka�darzecz ma swoj� nazw�". Od tej chwili opanowa�a j� nami�tno�� do nazw. Alenauczycielka uczy�a j� wi�cej s��w, ni� uczennica zna�a rzeczy, tak �e naHelenk� przysz�o ol�nienie nie mniej donios�e ni� rewelacja z nazwami.Poj�a, �e ka�dej nazwie odpowiada rzecz, chocia� nie ka�da z tych rzeczymog�a by� jej znana. Jej zach�anny umys� zadawa� dwa pytania: jak si� tonazywa? Co oznacza to s�owo?Kto� powiedzia�, �e zadanie, jakie sobie postawi�y nauczycielka iuczennica, wymaga�o od obydw�ch "si�y tragarza, powolnej cierpliwo�cig�rnika, determinacji prohibicjonisty i subtelno�ci poety".Helena nie urodzi�a si� jednak g�uchociemna. Straci�a wzrok i s�uch wdziewi�tnastym miesi�cu �ycia, ale niemo�liwo�ci� jest orzec, co pozosta�ow jej pami�ci z niemowl�cych prze�y�. Jednak�e nie ulega w�tpliwo�ci, �e poprzebytej chorobie bod�ce wzrokowe ju� nie dzia�a�y, �e sta�a si�niewra�liwa na �wiat�o i barwy.Kwestia d�wi�ku nie przedstawia si� tak jednoznacznie. Nie mog�aotrzymywa� bod�c�w s�uchowych uszami, a wi�c nie mog�a rozr�nia� ton�w.Natomiast fale d�wi�kowe dzia�a�y i dzia�aj� na jej cia�o i wzbudzaj�wra�enia wibracyjne i rytmiczne.Pewnego razu w przyst�pie przygn�bienia, co jej si� rzadko zdarza�o,poskar�y�a si�, �e poza domem nie mo�e swobodnie si� porusza�. Musisiedzie� i czeka�, a� j� kto� poprowadzi. U os�b normalnych adaptacjafizyczna i spo�eczna zale�y g��wnie od "receptor�w odleg�o�ciowych": wzrokui s�uchu. Ona musi si� obchodzi� bez takich wzrokowych i s�uchowych"sygna��w ruchu". Jej jedyne anteny poza zasi�giem r�k, to powonienie iwibracja, te �rodki s� niezbyt dok�adne, a zasi�g ich stosunkowo niewielki.Nie trzeba zaznacza�, �e jest to powa�ne upo�ledzenie. Lecz �eby nie wpada�w przesad�, warto si� zastanowi�, jak nik�� rol� graj� wra�enia w normalnym�yciu. W praktyce mamy do czynienia nie z czuciowymi sygna�ami, ale zrzeczami, kt�re one sygnalizuj�. Rzeczy mog� by� te same, niezale�nie odtego, jakie dane nam je sygnalizuj�: wzrokowe i s�uchowe, czy, jak wwypadku Heleny Keller, ruch, dotyk, wibracje i powonienie. Jak wyrazi� si�William James w li�cie do Heleny: "Wspania�y �wiat jest t�em w ka�dym znas, jest �wiatem naszej wiedzy..." Podobnie i wra�enia stanowi� tylkou�amkow� cz�� �wiadomo�ci estetycznej. Je�eli nie psychologowie, to poeciczego� nas w tym wzgl�dzie nauczyli.Kto� powiedzia� o bohaterze poematu Wordswortha "Peter Bell", �e"pierwiosnek nad wod� by� dla niego tylko ��tym pierwiosnkiem i niczymwi�cej" i �e "�agodny b��kit nieba nie rozp�ywa si� w jego sercu". HelenaKeller nie ma w sobie nic z Bella. Jej bogata uczuciowo�� i �yczliwystosunek do otoczenia sprawiaj�, �e i z pierwiosnkiem, i z b��kitem niebiosjest ona bardzo z�yta, �e j� wzruszaj�.Utar�o si� my�le� o niej pod k�tem jej brak�w. Ale wyeliminujmy z jejprze�y� to, co widzi oko i s�yszy ucho, c� zostanie? Pozostan� natura,historia i spo�ecze�stwo. Wszelkiego rodzaju zjawiska, kt�re znamy z nazw,opis�w w�a�ciwych im czynno�ci i wzrusze�, jakie wywo�uj�. Przedmiotyfizyczne uto�samiamy za pomoc� odpowiednich wra�e� - wod� dzi�ki ch�odnejp�ynno�ci, kwiat dzi�ki woni. Wachlarz jej dotykowych, krtaniowych,wibracyjnych, ruchowych i w�chowych odczuwa� jest niesko�czenie bogaty.Potrafi czyta� palcami nastroje ludzi na twarzach, tak jak widz�cy czytaj�je oczami. I jedno, i drugie wydaje si� cudem. Wa�ne jest to, �e trac�cwzrok i s�uch nie utraci�a zarazem inteligencji. Umie my�le�, por�wnywa�,pami�ta�, przewidywa�, kojarzy�, wyobra�a� sobie, spekulowa� i czu�. �wiatjej obejmuje te same wymiary, co �wiaty innych ludzi, i daje jej wst�p dotego samego �wiata prze�y� i do pe�nego uczestnictwa w otaczaj�cym �yciu.Obdarzona przez natur� szczeg�ln� aktywno�ci�, zapa�em i swawolnym,�ywio�owym temperamentem oraz ogromn� ch�ci� wypowiadania si� iporozumiewania, wysz�a �yciu naprzeciw, aby je pozna� i zg��bi�.Prawda, �e Helena Keller jest upo�ledzona, ale kt� z nas nie jest takczy inaczej upo�ledzony? Ale to, co j� wyr�nia, to nie upo�ledzenie, leczfakt, jak dalece zdo�a�a je przezwyci�y�, a nawet odnie�� ze� korzy�ci. Takobieta nie budzi bynajmniej lito�ci, lecz sympati� i zrozumienie. Kto j�zna, czy osobi�cie, czy te� z lektury jej wspomnie�, ten musi j� podziwia�i uwielbia�. Mog�a zachodzi� obawa, �e og�lne zainteresowanie odbije si�ujemnie na charakterze Helenki. Na szcz�cie Anna Sullivan nie pozwoli�ajej wyrosn�� na rozpieszczone dziecko, a w p�niejszym okresie samapotrafi�a si� broni� dzi�ki wielkiej inteligencji i poczuciurzeczywisto�ci. Nie mia�a �atwego �ycia i nigdy nie uchyla�a si� przedtrudno�ciami. Prze�y�a wiele ci�kich chwil. A jest wyj�tkowo wra�liwa nacierpienia ludzkie w og�le - zw�aszcza w tych trudnych czasach. Wyniknajlepiej stre�ci� jej w�asnymi s�owami: "Z biegiem lat m�j bezmy�lnyoptymizm przeobra�a� si� w t� g��bsz� wiar�, kt�ra bierze pod rozwag�brzydkie strony �ycia, jednak�e wierzy, �e obr�c� si� na lepsze, i pracujedla tej lepszej przysz�o�ci nawet w obliczu kl�ski".Rzadko mia�em mo�no�� spotyka� Helen� Keller, ale doskonale pami�tamka�de takie spotkanie. Na ostatnim roku w Radcliffe, a moim drugim jakowyk�adowcy na Harwardzie studiowa�a u mnie histori� filozofii w zarysie.Najg��biej wry� mi si� w pami�� wyraz jej twarzy - u�miech lub wymownespojrzenie, kiedy Anna Sullivan u�atwia�a jej zrozumienie jakiego� mojegopowiedzenia i �arciku. Reakcja by�a op�niona, ale tym bardziej uderzaj�ca,�e samoistna w odr�nieniu od reakcji reszty s�uchaczy. Ostatnio widzia�emsi� z ni� w listopadzie w Cambridge w domu jej przyjaci� - Matyldy iRoberta Pfeiffer�w. Gaw�dzili�my weso�o, przyjacielsko prawie dwie godziny- od serca, jak si� to m�wi. I zn�w, jak dawniej, uderzy�a mnie jej �ywa,niezwyk�a wra�liwo��. Gdy si� z ni� przestaje, wie si�, �e s�owa przenikaj�do "wewn�trznego ucha" i w g��b jej umys�u, co rzadko da si� powiedzie� orozmowach mi�dzy zwyk�ymi lud�mi.Ralf Barton PerryCz�� pierwsza.His... [ Pobierz całość w formacie PDF ]