Kistler Julie Polowanie na prawdziwego mezczyzne, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequiny nowe różne

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Julie Kistler
Polowanie na
prawdziwego
mężczyznę
Tłumaczyła
Weronika Żółtowska
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Rada numer 1: Chwytaj szansę jedyną, dziewczyno!
Jeśli chcesz, by mężczyźni zwracali na ciebie uwagę
nawet wówczas, gdy o to nie zabiegasz, musisz przede
wszystkim zmienić sposób myślenia. Odrzuć staromodne
zasady. Powiedz sobie, że nie chcesz być dłużej grzeczną
dziewczynką. Ciesz się każdym dniem i chwytaj wszelkie
okazje. Pamiętaj: życie jest niczym cytryna; musiszją wy­
cisnąć, by zrobić sobie lemoniadę i zaspokoić pragnienień
Ciesz się każdym dniem i chwytaj okazję, powtarzała
sobie Mabel Ivey.
Uniosła dumnie głowę, wyprostowała się, a jej twarz
ozdobił promienny uśmiech. Przystanęła u wejścia do sie­
dziby miesięcznika i niepewnie pchnęła drzwi lśniące
chromem i szybami z hartowanego szkła. Nie zamierzała
długo tam stać. Chciała tylko odetchnąć głęboko, nim
wejdzie do środka, ale nie zdążyła zaczerpnąć powietrza,
gdyż ktoś wpadł na nią od tyłu. Niezdara był rosły i silny,
więc po prostu ją staranował.
Poczucie równowagi nie było nigdy mocną stroną Ma­
bel. By uniknąć upadku, oparła dłonie o drzwi, które
otworzyły się natychmiast. Palce ześlizgnęły się po chro­
mowanej futrynie. Z wielkim impetem i głośnym okrz-
8
POLOWANIE NA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNĘ
kiem wpadła do recepcji. Teczka wyśliznęła jej się z rąk
i poszybowała na środek pomieszczenia. Gdy Mabel wy­
lądowała na dywanie, okulary w drucianej oprawie zsunę­
ły się z nosa i zawisły smętnie na uchu.
A przecież miała zrobić dobre wrażenie! Podniosła się
niezdarnie, szybko poprawiła workowate spodnie, wrzu­
ciła do otwartej teczki ołówki i szczotkę do włosów. Od­
wróciła głowę, spojrzała przez ramię na przystojnego ofer­
mę i rzuciła wrogo:
- Jak można tak wpadać na ludzi? Trzeba bardziej
uważać! - Miała nadzieję, że stojący za nią mężczyzna
weźmie to sobie do serca. Po chwili namysłu dodała pół­
głosem: - Mam chyba złą passę. Najpierw zepsuła się
suszarka, potem oczko poszło w rajstopach, a tusz dostał
mi się do oka. Powinnam była się domyślić, że na koniec
staranuje mnie jakiś niezdara
- Przepraszam - wymamrotał pojednawczym tonem
nieznajomy, wyciągając do niej rękę. - Ludzie rzadko
przystają w drzwiach, by zastanowić się nad kolejnym
posunięciem. Jestem umówiony, więc się spieszyłem, bo
chcę być punktualny. Przepraszam raz jeszcze, ale stanęła
mi pani na drodze. Nie zdążyłem zatrzymać się ani usko­
czyć.
Uniosła rękę, by przyjąć jego pomoc, spojrzała w górę
i natychmiast cofnęła ramię, jakby się sparzyła. Rany bo­
skie, ależ on cudny! Nie do wiary!
Była tak oszołomiona, że nie potrafiła określić, na czym
polega zniewalający urok nieznajomego. Mniejsza z tym,
czemu tak na nią działał. Łaskawa natura hojnie go obda­
rowała: był wysoki, miał szerokie bary i wspaniałą sylwet-
POLOWANIE NA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNĘ
9
kę. Nosił sportową koszulkę z miękkiej czarnej bawełny
i czarne dżinsy. Na ramię zarzucił dużą torbę. Był brune­
tem o niebieskich oczach ocienionych ciemnymi rzęsami.
Tęczówki miały niezwykłą barwę letniego nieba w jasną
noc. Mabel czuła na sobie uporczywe spojrzenie. Przez
głowę przemykały jej rozmaite określenia: cudowny, wy­
jątkowy, zniewalający.
- Bardzo potłuczona? - spytał pobłażliwie mężczyzna.
No tak, dla niego to błahostka! Czuła się jak wrak
„ Titanica", a on ją pyta o siniaki! Na domiar złego wyglą­
da niczym model z okładki miesięcznika „Prawdziwy
Mężczyzna".
Wstała niepewnie, chwiejąc się lekko na nogach, i za­
czerpnęła powietrza, jakby dopiero teraz przypomniała
sobie o potrzebie oddychania. Jeśli dostanie wymarzoną
posadę, w czasopiśmie, na co dzień będzie spotykała naj­
przystojniejszych facetów z tego zakątka wszechświata.
Powinna jak najszybciej uodpornić się na ich porażający
wdzięk. Stojący obok niezdara bił na głowę wszystkich
przystojniaków, którzy kiedykolwiek pozowali dla „Pra­
wdziwego Mężczyzny". Najwięcej wielbicielek miały
grupy modeli występujących podczas sesji zdjęciowych
pod wspólnym pseudonimem: Całuśni Chłopcy z Austra­
lii, Urwisy z Barbados, Królowie Hollywood, Pieszczochy
z Chicago. O tych ostatnich Mabel napisała dla miesięcz­
nika „Prawdziwy Mężczyzna" krótki artykuł - oczywiście
jako wolny strzelec. Niewiele za niego dostała. Honoraria
współpracowników były niskie. Potrzebowała stałej posa­
dy i miała nadzieję, że dzisiejsza rozmowa z szefową po­
czytnego magazynu skończy się podpisaniem umowy.
10
POLOWANIE NA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNĘ
Dlatego nie powinna teraz się gapić na urodziwego osiłka,
tylko pędzić do gabinetu redaktor naczelnej.
- Przepraszam - mruknęła, spoglądając na niego
z wyższością, choć w tym wypadku nie było to łatwe, bo
górował nad nią wzrostem, i potykając się, ruszyła w głąb
holu.
- Może pani... - rzucił dość głośno, ale niezdecydo­
wanie i pomachał rękami na wysokości głowy.
- O co chodzi? - Mabel czuła, że za chwilę oszaleje.
Zdawała sobie sprawę, że ma okropną fryzurę, bo z po­
wodu awarii suszarki nie mogła ułożyć włosów. Zamiast
uroczej minispódniczki włożyła obszerne spodnie, ponie­
waż ukochana kotka podarła jej rajstopy. Nie zrobiła ma­
kijażu, gdyż w czasie próby pomalowania rzęs tusz dostał
się do oczu, które natychmiast zaczęły łzawić. Z tego po­
wodu nie mogła włożyć szkieł kontaktowych i musiała się
zadowolić okularami w drucianej oprawce. Na szczęście
należała do osób, które z zasady myślą pozytywnie.
W przeciwnym razie uznałaby, że wszystko sprzysięgło
się przeciwko niej i nie ma szans na intratną posadę.
- O co chodzi? - zapytała z irytacją - Proszę wyrażać
się jaśniej!
- Nic ważnego - stwierdził nieznajomy pojednaw­
czym tonem i cofnął się pospiesznie. Zapewne uważał ją
za wariatkę.
- Wiadomo, kto ponosi winę za całe to zamieszanie.
Zostałam przecież brutalnie popchnięta - mamrotała
z irytacją, poprawiając ubranie. Tknięta nagłym przeczu­
ciem, uniosła głowę. Nieznajomy zniknął. - Jasne. Przy­
jrzał mi się uważnie i natychmiast odszedł - mruknęła,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl