King Stephen - Sorry, King Stephen

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy pamiętacie, jak mniej więcej milion stron wcześniej zaczynałem opowiadać o „Wierzcie w to, lub nie!”
Ripleya? „Przepraszam, to nie pomyłka” należy prawie do tej samej kategorii. Pomysł owej „sztuki
telewizyjnej” przyszedł mi do głowy pewnego wieczoru, kiedy wracałem do domu po zakupie pary butów.
Koncepcja pojawiła mi się w formie „obrazu”, jak to zawsze bywa w przypadku sztuk telewizyjnych. W ciągu
dwóch posiedzeń przelałem pomysł na papier w takiej formie jaką macie przed sobą. Mój agent z Zachodniego
Wybrzeża – ten, który zajmuje się też filmami – dostał ode mnie utwór pod koniec tygodnia. Na początku
następnego czytał go już Steven Spielberg, który zamierzał stworzyć program telewizyjny pod tytułem
Amazing Stories (do dzisiaj żaden z tych programów nie pojawił się na antenie).
Spielberg odrzucił tekst. „Szukamy do Amazing Stories trochę bardziej ożywczych rzeczy” – oświadczył, więc
zaniosłem swoją historyjkę do mego długoletniego współpracownika i bardzo bliskiego przyjaciela, Richarda
Rubinsteina, który był wówczas producentem innej serii, zatytułowanej Tales from the Darkside. Nie powiem, że
Richard kręcił nosem na szczęśliwe zakończenia – lubił happy andy, podobnie chyba jak każdy – ale nie
deprecjonował kompletnie zakończeń tragicznych. To on w końcu zrobił „Smętarz dla zwierzaków” (wydaje mi się,
że „Smętarz dla zwierzaków” oraz „Thelma i Lousie” do końca lat siedemdziesiątych były jedynymi
wyprodukowanymi w Hollywood wybitnymi filmami, których główny bohater, lub bohaterowie, na końcu umiera).
Richard kupił „Przepraszam, to nie pomyłka” tego samego dnia, gdy utwór przeczytał, a w tydzień czy dwa
skierował go do produkcji. Po miesiącu sztuka pojawiła się na antenie... jako premiera sezonu, jeśli mnie pamięć nie
myli. Z tego, co wiem, utwór ten najszybciej przebył drogę od-pomysłu-w-głowie do realizacji-na-ekranie.
Niniejsza wersja stanowi wersję pierwotną, nieco dłuższą i bardziej skomplikowaną niż scenariusz, na podstawie
którego zrobiono przedstawienie. Widowisko telewizyjne ze względów budżetowych przygotowano w dwóch tylko
dekoracjach. Zamieściłem ten utwór w niniejszym zbiorze jako przykład odmiennej formy opowiadania...
odmiennej, ale równie ważnej jak inne.
S.K. Bangor, Maine 16 września 1992
Przepraszam, to nie pomyłka
(Sorry, Right Number)
Przełożył: MICHAŁ WROCZYŃSKI
AKT I
WNĘTRZE: Ekran jaśnieje. Usta Katie Weiderman. Maksymalne zbliżenie. Katie rozmawia przez telefon. Piękny
rysunek ust; w ciągu kilku następnych sekund przekonamy się, że cała jej reszta jest nie mniej urocza.
KATIE
Bill? Och, twierdzi, że wcale nie czuje się najlepiej, ale z nim tak jest zawsze, gdy skończy jedną książkę i musi
zacząć drugą...Nie może spać, wydaje mu się, że każdy ból głowy stanowi pierwszy symptom guza mózgu... ale jak
już wymyśli coś nowego, szybko wraca do normy.
DŹWIĘK: W tle gra telewizor.
Odjazd kamery. Katie siedzi w kuchni w kąciku z telefonem. Ze swobodą rozmawia ze swoją siostrą i odruchowo
kartkuje leżące na stoliku katalogi. Należy zwrócić uwagę, że nie jest to zwyczajny telefon. Aparat posiada dwie
linie. W jego obudowie znajdują się podświetlane guziki wskazujące, która linia jest zajęta. Teraz pali się tylko jedno
światełko - należące do Katie. W miarę jak Katie ciągnie rozmowę, kamera oddala się i jedzie przez kuchnię, mija
drzwi zwieńczone ostrym łukiem i wjeżdża do bawialni.
KATIE (jej głos stopniowo zamiera)
Och, Janie Charlton! Widziałam ją dzisiaj... tak! Wielka jak dom!...
Twarz Katie znika. Dźwięk telewizora staje się głośniejszy. W pokoju znajduje się troje dzieci: ośmioletni Jeff,
dziesięcioletnia Connie, trzynastoletni Dennis. W telewizji idzie właśnie "Koło fortuny", ale nikt nie ogląda
programu. Wszyscy biorą udział w najwspanialszej zabawie: Kłótnia O To, Co Oglądać Później.
JEFF
Daaaj spokój! To jego pierwsza książka!
CONNIE
Jego pierwsza wielka książka.
DENNIS
Posłuchaj Jeff, będziemy jak zwykle oglądać Cheers and Wings.
Dennis mówi tak kategorycznie, jak może mówić tylko starszy brat. Wyraz jego twarzy dopowiada: "Jeff, chcesz
jeszcze na ten temat pogadać i przekonać się, jaki ból zadam twemu cherlawemu ciału?"
JEFF
To może przynajmniej nagramy to na wideo?
CONNIE
Na wideo nagrywamy dla mamy program CNN. Powiedziała, że jeszcze chwilę porozmawia z ciocią Lois.
JEFF
Boziu, jak można nagrywać CNN? Przecież to się nigdy nie skończy!
DENNIS
Dlatego właśnie to lubi.
CONNIE
I nie mów "Boziu", Jeffie. Jesteś za smarkaty, żeby poza kościołem mówić o Panu Bogu.
JEFF
Nie mów do mnie "Jeffie".
CONNIE
Jeffie, Jeffie, Jeffie.
Jeff zrywa się z miejsca, podchodzi do okna i wygląda w ciemność. Jest mocno wytrącony z równowagi. Dennis i
Connie, zgodnie z najlepszymi tradycjami starszych braci i sióstr, są tym zachwyceni.
DENNIS
Biedny Jeffie.
CONNIE
Myślę, że popełni samobójstwo.
JEFF (odwraca się w ich stronę)
To była jego pierwsza książka. Czy nic was to nie obchodzi?
CONNIE
Jeśli chcesz się przekonać, jaki to paskudny film, weź go sobie jutro w wypożyczalni.
JEFF
Takich filmów nie wypożyczają małym dzieciom i dobrze o tym wiesz.
CONNIE (z rozmarzeniem)
Zamknij się, to Vanna! Uwielbiam Vannę!
JEFF
Dennis...
DENNIS
Idź do taty i poproś, żeby nagrał ci na swoim wideo w gabinecie. I przestań być już takim namolnym, małym
smarkiem.
Jeff przechodzi przez pokój. Mijając telewizor, pokazuje język Vannie White. Kiedy wchodzi do kuchni, kamera
jedzie za nim.
KATIE
...więc kidy mnie zapytał, czy u Polly test na paciorkowce wypadł pozytywnie, musiałam mu przypomnieć, że jest w
szkole przygotowującej do college'u... Boże, Lois, jak mi jej brakuje...
Jeff przechodzi przez kuchnię, kierując się w stronę schodów.
KATIE
Dzieciaki, czy możecie być ciszej?
JEFF (ponuro)
Teraz będą już cicho.
Wchodzi po schodach nieci strapiony. Katie spogląda za nim z miłością i niepokojem.
KATIE
Bez przerwy się kłócą. Polly trzymała ich trochę w ryzach, ale teraz, gdy wyjechała do szkoły... Nie wiem... może
wysłanie jej do Bolton nie było najlepszym pomysłem. Czasami, kiedy dzwoni do domu, sprawia wrażenie tak
nieszczęśliwej...
WNĘTRZE: Bella Ludosi w roli Draculi. Zbliżenie. Dracula stoi w bramie swego zamku w Transylwanii. Ktoś
dorysował mu śmieszny wychodzący z ust dymek, na którym napisał: "Posłuchajcie! To moje dzieci nocy! Jakąż
tworzą muzykę!" Plakat umieszczony jest na drzwiach, ale my widzimy go tylko przez chwilę, kiedy Jeff otwiera te
drzwi i wchodzi do gabinetu ojca.
WNĘTRZE: Fotografia Katie. Zbliżenie. Kamera stoi nieruchomo, a następnie powoli obraca się w prawo. Mijamy
kolejne zdjęcie, tym razem Polly, córki, która wyjechała do szkoły. Jest śliczną dziewczyną w wieku mniej więcej
szesnastu lat. Po Polly jest Dennis... później Connie... później Jeff. Kamera ciągle się obraca, a zarazem cofa tak, że
pole widzenia się rozszerza. Widzimy Billa Weidermana, mężczyznę w wieku około czterdziestu czterech lat.
Sprawia wrażenie zmęczonego. Patrzy w komputer, ale kryształowa kula jego umysłu musi krążyć gdzieś w nocnym
mroku, ponieważ ekran jest pusty. Na ścianach widzimy oprawione w ramki okładki książek. Wszystkie traktują o
duchach. Jedna z nich nosi tytuł "Pocałunek upiora". Jeff na palcach podchodzi od tyłu do ojca. Dywan tłumi odgłos
kroków. Bill wzdycha i naciska kilka klawiszy. W chwilę później Jeff uderza dłońmi ramiona ojca.
JEFF
BOOGA-BOOGA
BILL
Cześć, Jeffie.
Odwraca się z krzesłem, żeby popatrzeć na wyraźnie rozczarowanego syna.
JEFF
Jak to jest, że się nie przestraszyłeś?
BILL
Bo to ja jestem od straszenia. Uodporniłem się. Coś się stało?
JEFF
Tato, czy mogę obejrzeć pierwszą godzinę "Pocałunku upiora", a resztę nagrasz mi na kasetę? Dennis i Connie
wszystko świnią.
Bill odwraca się z krzesłem i oszołomiony spogląda na okładkę książki.
BILL
Jesteś pewien, że chcesz to obejrzeć mistrzu? To naprawdę...
JEFF
Tak!
WNĘTRZE: Kate w kąciku z telefonem. W tym ujęciu dokładnie widzimy za jej plecami schody prowadzące na
piętro i do gabinetu jej męża.
KATIE
Uważam, że Jeff potrzebuje pomocy ortodonty, ale znasz Billa...
Odzywa się druga linia. Zaczyna mrugać drugie światełko.
KATIE
Właśnie włączyła się druga linia. Bill...
W tej samej chwili widzimy za jej plecami idących w dół po schodach Billa i Jeffa.
BILL
Kochanie, gdzie mamy czyste wideokasety? U siebie w gabinecie nie mogę znaleźć ani jednej i ...
KATIE (do Billa)
Zaczekaj
(do Lois)
Poczekaj sekundkę przy telefonie, Lo.
Kładzie słuchawkę. Teraz oba światełka mrugają. Naciska wyżej położony świecący guzik, uruchamiając drugą linię.
KATIE
Halo, tu dom Weidermanów.
DŹWIĘK: Rozpaczliwy szloch.
SZLOCHAJĄCY GŁOS (stłumiony)
Zabierz... proszę zabierz... z-z...
KATIE
Polly? To ty? Co się stało?
DŹWIĘK: Szloch. Okropny, łamiący serce szloch.
SZLOCHAJĄCY GŁOS (stłumiony)
Proszę... szybko...
DŹWIĘK: Szloch... Następnie trzask! Przerwane połączenie.
KATIE
Polly, uspokój się! Bez względu na to, co się stało, bę...
DŹWIĘK: Szum w słuchawce.
Jeff podchodzi do telewizora, mając nadzieję znaleźć obok czystą kasetę.
BILL
Kto to był?
Nie patrząc na męża ani mu nie odpowiadając, Katie znów wciska dolny guzik.
KATIE
Lois? Posłuchaj, zadzwonię później. Dzwoniła Polly, sprawiała wrażenie załamanej.... Nie... odłożyła słuchawkę...
Tak. Zadzwonię. Dzięki.
Odwiesza słuchawkę.
BILL (zaniepokojony)
Czy to była Polly?
KATIE
Ryczała jak bóbr. Zabrzmiało to tak, jakby chciała powiedzieć: "Błagam, zabierzcie mnie do domu"... Wiedziałam,
że ta przeklęta szkoła da jej w kość... Dlaczego dałam ci się przekonać...
Gorączkowo przerzuca leżące na niewielkim stoliku telefonicznym przedmioty. Katalogi ześlizgnęły się na podłogę
obok stołka.
KATIE
Connie, czy brałaś mój notes telefoniczny?
CONNIE (głos)
Nie, mamo!
Bill z tylnej kieszeni spodni wyciąga podniszczony notesik i kartkuje go.
BILL
Mam. Z tym tylko...
KATIE
Wiem, ten cholerny telefon w internacie jest zawsze zajęty. Daj mi ten numer.
BILL
Kochanie, uspokój się.
KATIE
Uspokoję się, kiedy już z nią porozmawiam. Bill, ona ma szesnaście lat. Szesnastoletnie dziewczyny są skłonne do
wpadania w okresowe stany depresyjne. Czasami nawet potrafią popeł... Po prostu podaj mi ten cholerny numer!
BILL
Sześćset siedemnaście, pięćset pięćdziesiąt pięć, osiemdziesiąt sześć, czterdzieści jeden.
Kiedy Katie naciska klawisze, kamera robi zbliżenie.
KATIE
No łącz, łącz... nie bądź zajęty... tylko ten jeden raz...
DŹWIĘK: Trzaski. Przerwa. Wtedy... telefon zaczyna dzwonić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl