Odnośniki
- Index
- Kilka ciekawostek o 206, 206
- kilka zdań o solwato chemia w szkole, Inżynieria materiałowa pwr, Solwatochromia solwatochromizm
- KABAŁA - KILKA PODSTAWOWYCH POJĘĆ, KABAŁA - NALEŻY BADAĆ WŁASNĄ ISTOTĘ I STUDIOWAĆ, W JAKIM CELU PRZYSZLIŚMY NA TEN ŚWIAT
- Kilka prostych sztuczek pirotechnicznych, Inne, Pirotechnika
- Kilka przepisów na domowy pasztet, PRZEPISY KULINARNE
- kilka ciekawych przykładów ebenistyki, Stolarstwo, STOLARSTWO jako takie
- Keohane Nye Globalization What's new What's not (And so what), stosunki miedzynarodowe, polityka, EU, keohane r, nye j
- Kilka prawd o peelingu, Uroda - Dla Kobiet, Paznokcie,Twarz, Włosy, Dłonie itd
- Kilka uwag na tle egzaminu-z2016, Studia, Semestr 5, Procesy sygnałów - DSP
- Kilka zdań po łacinie(2), filologia polska- AJD, 1 rok, 1 semestr, �?acina
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- corvus-albus.xlx.pl
Kilka aktualnych refleksji po 90. rocznicy, Polityka, Glaukopis
[ Pobierz całość w formacie PDF ]Varia
Varia
327
Jakieświęto?Kilkaaktualnychreleksjipo90.rocznicyodzyskanianiepodległości
Marek Jan Chodakiewicz
Jakieświęto?
Kilkaaktualnychreleksjipo90.rocznicy
odzyskanianiepodległości
328
Świętujemy 11 listopada. Tak się należy. To święto niepodległości naszych przod-
ków, którzy cieszyli się z wolności po ponad 120 latach nieistnienia Państwa Polskiego. Poza
tym 11 listopada 1918 r. na Zachodzie podpisano rozejm. To było
de facto
zwycięstwo Alian-
tów w I wojnie światowej. Polacy odzyskali niepodległość dzięki temu alianckiemu zwycię-
stwu (które ucieszyło przede wszystkim stronnictwa polskie o orientacji pro-zachodniej),
oraz – przede wszystkim – dzięki rozpadowi trzech mocarstw zaborczych: Niemiec, Au-
stro-Węgier oraz Rosji. Od 11 listopada 1918 r. inicjatywa była głównie w naszych rękach.
Przez następne 3 lata nasi przodkowie oddolnym wysiłkiem społecznym i ekonomicznym
oraz odgórnym organizacyjnym państwowym, w tym militarnym i dyplomatycznym,
utrwalili niepodległość w zupełnie dramatycznej sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej.
Było więc i jest się z czego cieszyć. Ale 11 listopada to święto nasze współczesne,
głównie w bardzo ważnym sensie dziedziczenia, w sensie
continuum
. Jest ważniejsze niż
bitwa pod Grunwaldem głównie dlatego, że chronologicznie bliższe naszym czasom. Świę-
towanie 11 listopada jest symbolem, że nowa Polska autentycznie chce się identyikować
z suwerennymi faktami z przeszłości, podkreślającymi narodowe triumfy i niezawisłość.
Nowa Polska zerwała ze świętowaniem komunistycznego Manifestu tzw. „Polskiego” Ko-
mitetu „Wyzwolenia” „Narodowego”. Nawet nie zastanawiała się nad możliwością święto-
wania sprzedawczykowskiej Konfederacji Targowickiej.
Ktoś mógłby zarzucić rządzącym elitom brak konsekwencji. No, bo przecież to
właśnie elity wybierają symbole. Dlaczego świętować 11 listopada, czyli powstanie Polski
niepodległej i niezawisłej, gdy od początku najbardziej dynamiczna część elity nowej Pol-
ski dążyła do przynajmniej drastycznego ograniczenia niezawisłości poprzez poddanie się
Unii Europejskiej? Symbole powinny być zsynchronizowane z rzeczywistością. A 11 listo-
pada to niepodległość i niezawisłość w formie ekstremalnej, wymarzonej przez naszych
przodków prawie 90 lat temu. Forma ta jest sprzeczna z systemem nowej Polski, obecnie
w ramach UE.
Jednak możliwe, że dominującemu paradygmatowi socjal-liberalnemu wydaje się,
że uzurpacja symboli polskich jest niezbędną częścią legitymizacji władzy. Przecież właśnie
tak postępowali komuniści. W PRL co najmniej od 1956 r. władza starała się unarodowić, na
siłę strojąc się w pseudo-patriotyczne piórka i mobilizując lud za pomocą socjal-nacjonali-
stycznej retoryki. Miało być bardziej swojsko.
Varia
Obecnie jest podobnie.
Modus operandi
pozostaje niezmienny. Czyli obchodząc
11 listopada socjal-liberalny paradygmat stara się legitymizować swoją ideologię odcho-
dzenia od niepodległości i zrywania z tradycjami narodowymi. Obchodząc 11 listopada
podkreśla się fakt prawdziwego, czy rzekomego, dziedziczenia spuścizny przodków. A więc
poprzez wykazanie symbolicznego
continuum
z przeszłością demonstruje się, że można
schedą w dowolny sposób dysponować.
Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że ekipa sprawująca rządy dusz niekoniecznie
jest w pełni świadoma powyższych uwarunkowań. W Polsce polityka toczy się na poziomie
mniej niż profesjonalnym. Improwizacja i popisywanie się zastępują wiedzę o żelaznych
elementach gry (np. brak wymiernych korzyści z udziału w wojnie w Iraku). Kultura jest
często zaledwie odruchowym plagiatem lewicowych mód Zachodu.
Nie wykluczajmy więc, że świętowanie 11 listopada pod błogosławieństwem domi-
nującego socjal-liberalnego paradygmatu odzwierciedla po prostu ubogość myśli. A to z ko-
lei jest uniwersalnym znakiem nowej Polski. Bo czym jest nowa Polska? Czy to wyśniona III
Rzeczpospolita? Nie, to przepoczwarzający się stale ex-PRL, obecnie wpisany w struktury
unijne. To zawichrowanie, galimatias, chaos symboli i pojęć. To kołobłąd według nomen-
klatury profesora Feliksa Konecznego. W tym szaleństwie jest też metoda. Kołobłąd, czyli
pokręcenie pojęć. Czyli nie wiemy właściwie co mamy, skąd to się wzięło. Co to takiego ta
nowa Polska? Jeśli nie wiemy, to nie wiemy właściwie z czego się cieszymy, czy powinniśmy
się cieszyć.
Nasi dziadowie, pradziadowie i pra-pradziadowie, którzy 90 lat temu symbolicznie
uznali 11 listopada 1918 r. za początek, za „Polskę od nowa” – na wiele lat przedtem na zim-
no i spokojnie rozważyli to, co kiedyś ich przodkowie mieli – Rzeczpospolitą. Rozważyli
dlaczego i jak ją stracili, jak ją odzyskać i jak nią potem rządzić.
Zacznijmy od początku. Krótko: między 1944, a 1945 r., II Rzeczpospolita pad-
ła pod ciosami socjalistów narodowych Hitlera i socjalistów międzynarodowych Stalina.
W 1944 r. Stalin wprowadził kolonialne rządy okupacyjne przez przedstawiciela. Niemal
przez następne pół wieku tubylczy komuniści sprawowali władzę z namaszczenia Kremla
i w formie, na jaką Kreml dozwolił. Forma ta ewulowała aż do pozorów pewnych elemen-
tów autonomi wewnętrznej. Ale ramy systemu okupacji przez przedstawiciela nie zmieniły
się wiele między 1944 a 1993 r.
To jest ważne. Są bowiem jasne analogie między wprowadzaniem systemu sowie-
ckiego w Polsce, a odchodzeniem od tego systemu. System okupacji przez przedstawiciela
opierał się na bagnetach bezterminowo stacjonującej w Polsce Armii Czerwonej i bezkarnie
panoszącej się sowieckiej tajnej policji NKWD. Pod ich kuratelą administrowali Polską tu-
bylczy komuniści, którzy posługiwali się retoryką „demokratyczną”.
Pierwszy „rząd” tubylczy w drugiej połowie 1944 r., czyli tzw. PKWN, był łże-koa-
licją kremlowskich komunistów z kolaboranckimi renegatami z partii lewicowych polskiego
obozu niepodległościowego. Znakomita większość obozu niepodległościowego pozostawa-
ła w podziemiu, a więc w politycznej i wojskowej wojnie przeciw Sowietom i ich tubylczym
plenipotentom.
329
Jakieświęto?Kilkaaktualnychreleksjipo90.rocznicyodzyskanianiepodległości
330
Tymczasem w obozie niepodległościowym nastąpił rozłam. Wyodrębniły się
orientacje: niepodległościowa pryncypialna, która kontynuowała walkę w konspiracji, oraz
niepodległościowa dostosowawcza, która stanęła w otwartej opozycji do komunistów.
Pierwsza była w zasadzie prawicowa, a druga lewicowa. W czerwcu 1945 r. do łże-koalicji
przystąpiły autentyczne elementy obozu niepodległościowego, głównie centrowo-lewico-
we, skupione wokół Polskiego Stronnictwa Ludowego. Elementy te nastawiały się na dosto-
sowanie się do systemu okupacji przez przedstawiciela. W rzeczywistości legitymizowały
tylko ten system swoim uczestnictwem w farsie.
Tubylczy komuniści tymczasem sfałszowali łże-referendum z czerwca 1946 r. oraz
łże-wybory sejmowe w styczniu 1947 r. Po zdławieniu lewicowych elementów dostosowaw-
czych, tubylczy komuniści eksterminowali podziemnych powstańców niepodległościo-
wych. Następnie stłamsili i wchłonęli kolaboracyjną część łże-koalicji. Cieszyli się zupełną
supremacją aż do 1989 r.
W 1989 r. rozpoczęto grę jakby od końca wstępnego okresu okupacji przez przed-
stawiciela. Starano się odtworzyć mechanizmy „kompromisu” z lat 1944–1947. Podjęto roz-
mowy z kolaboracyjnymi i dostosowawczymi elementami, izolując zupełnie pryncypialnych
niepodległościowców. Wymyślono z góry sfałszowane wybory parlamentarne – w których
zaledwie 35 proc. miejsc w Sejmie było otwartych do współzawodnictwa. Elementy kolabo-
racyjne i dostosowawcze oraz tubylczy komuniści współirmowali tę farsę, w ramach której
podzielili się władzą. Utworzono łże-koalicję komunistów i elementów kolaboracyjno-dosto-
sowawczych. Posługiwano się naturalnie retoryką „demokratyczną”. Nad systemem okupacji
przez przedstawiciela w Polsce nadal czuwały sowiecka armia i tajna policja.
Tymczasem stała się rzecz nieprzewidziana i niesłychana. Rozpadał się Związek
Sowiecki. W Polsce miały miejsce pierwsze wolne wybory prezydenckie, a potem parlamen-
tarne. Mój Boże, nawet Janusz Korwin-Mikke znalazł się w Sejmie. Historia niewiarygodnie
przyspieszyła.
Oddziały Armii Czerwonej zaczęły się wycofywać z Niemiec wschodnich. Siły za-
interesowane utrzymaniem systemu okupacji przez przedstawiciela starały się wtedy prze-
szkodzić wyprowadzeniu Sowietów z Polski. Niektórzy milcząco zgadzali się na pomysł
przesunięcia Armii Czerwonej z Niemiec do istniejących baz w Polsce. Inni mówili o po-
trzebie tworzenia polsko-sowieckich spółek w tych bazach.
Szczęśliwie na początku lat 90. do aparatu władzy doszlusowali pryncypialni nie-
podległościowcy. Obok tubylczych komunistów, kolaborantów i dostosowaczy znajdowali
się ludzie, którzy jeśli nawet nie rozumieli zasad wielkiej gry politycznej (no bo gdzie mieli
się tego nauczyć po 50 latach w klatce PRL?), to przynajmniej odruchowo odczuwali, że
konieczne jest pozbyć się Sowietów, aby Polska była niepodległa. To oni właśnie – wbrew
„realistom” w MSZ, Belwederze oraz Sejmie – wymusili wynegocjowanie i wyegzekwowali
wycofanie się wojsk sowieckich z Polski. Gdzieś we wrześniu 1993 r., gdy wyszedł z Polski
ostatni transport z wojskiem sowieckim, nastąpiła niepodległość.
I wtedy właśnie III RP powinna świętować swój Dzień Niepodległości. Nikt jed-
nak nie zadbał o ustalenie takiej daty, bowiem dominujący paradygmat socjal-liberalny
Varia
i postkomunistyczny zbyt się śpieszył „wybieraniem przyszłości” w Unii Europejskiej, aby
zastanowić się co dało Polsce niepodległość. Bo przecież jasne jest, że nie był to tzw. okrą-
gły stół, i jego konsekwencje. Niepodległość zaczęła się od wywalenia Sowietów z Polski we
wrześniu 1993 r.
331
[ Pobierz całość w formacie PDF ]