Odnośniki
- Index
- King Arthur & The Knights Of The Round Table (Penguin Readers - Level 2), penguin Readers Level 2
- Katherine Arthur - Na zawsze twój, ● Harlequin Romance
- Kislev - Kraina Lodu 4, Warhammer, Warhammer, Warhammer FRP
- Keri Hilson - No Boys Allowed, Keri Hilson - No Boys Allowed
- Khoya Khoya Chand - Zagubiony Księżyc CD1, Zbiór
- Khoya Khoya Chand - Zagubiony księżyc CD2, Zbiór
- Kalendarz 2015 reklamowy RW11 Noce księżycowe - RW11 FULL, Inne
- Killing the Poormaster A Saga of Poverty, SF Mega Pack
- Kim był ojciec Jarosława i Lecha Kaczyńskich .compressed, 0000 FOLDER NR 1 MATERIAŁY PDF POJEDYŃCZO
- Katalog Oriflame 10 2013 PL, Oriflame
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jakbynigdynic.opx.pl
Keri Arthur - Pełnia Księżyca, Margit Sandemo Saga o ludziach lodu, Pojedyńcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]//-->KERI ARTHUR – PEŁNIA KSIĘŻYCA1KERI ARTHUR – PEŁNIA KSIĘŻYCARiley Jenson – Tom 1PEŁNIAKSIĘŻYCAKERI ARTHURTŁUMACZENIE NIEOFICJALNEPrzełożyła: Lucypher_13TRANSLATE_TEAM20102KERI ARTHUR – PEŁNIA KSIĘŻYCAROZDZIAŁ INoc była spokojna.Aż za bardzo.Nawet, jeżeli północ już minęła, był piątek wieczór, a piątkowe wieczory,były po to, aby wyjść się zabawić… przynajmniej dla tych samotnych i niepracujących w godzinach nocnych. Nie,żebyten zakątek Melbourne tętniłżyciem,ale ożywiał go klub nocny „Chez Vinnie”', otwarty zarówno dla ludzijak i innych istot. Nie zaglądałam tam zbyt często, ale lubiłam muzykę, któragrali. Uwielbiałam tańczyć w jej rytmie, który słyszałam, wracając do domu.Ale dzisiaj nie było muzyki. Nie byłośmiechu.Ani nawetżadnegopijackiego bełkotu. Poza szumem wiatru, słyszałam jedynie odgłos pociąguwyjeżdżającego z dworca i odległy szum autostrady.Oczywiście klub był dobrze znany dlaświatkadilerów i ich klientów, aregularne naloty policji i zamknięcia klubu były chlebem powszednim. Może itak było tej nocy?Dlaczego więc było tak pusto?Żadnegobezdomnego kota, a conajdziwniejsze,żadnychrozzłoszczonych imprezowiczów, zmuszonych zmienićlokal. I dlaczego nocne powietrze pachniało krwią?Poprawiłam torbę na ramieniu i szybkim krokiem pomaszerowałam wstronę Sunshine Avenue. Lampa przy wyjściu z dworca musiała się przepalić,bo kiedy tylko znalazłam się na ulicy, ogarnęła mnie ciemność.Nieżebymsię bala, jakby nie było, jestem stworzeniem księżyca, oraznocy i mam w zwyczaju łazić po ulicach w późnych godzinach nocnych.Chociaż księżyc był w pierwszej kwadrze, jego srebrna poświata nie potrafiłaprzebić ciężkich chmur. Ale czułam jego moc wżyłach… żar,który najbliższenoce, zmienia w prawdziwą gorączkę.Jednak, to nie bliskość pełni księżyca sprawiała, ze byłam spięta. Aninawet ta dziwnie cicha ulica, która normalnie tętniżyciem.To było coś, czegonie potrafiłam nazwać. Coś było nie tak tego wieczoru i nie miałam zielonegopojęcia co. Nie mogłam tego zignorować.Zamiast iść do mieszkania, które dzieliłam z bratem bliźniakiem,skierowałam się w stronę klubu. Może zapach krwi i to dziwne przeczucie, totylko moja wyobraźnia?Może, ta dziwnie cicha dyskoteka, nie ma z tym nic wspólnego? Jednegobyłam pewna: muszę to sprawdzić. Inaczej nigdy nie uda mi się zasnąć.Ciekawość, to brzydka wada, a wilkołaki - wścibskie jak sam szatan -wcale nie są z niej zwolnione. Czy, jak w moim przypadku pól-wilkołak.3KERI ARTHUR – PEŁNIA KSIĘŻYCAWolałam sobie nie przypominać, ile razy i do jakich kłopotów doprowadziłmnie mój niezawodny instynkt. Tylko,żezawsze wtedy był ze mną mój brat,który albo pomagał mi, albo ostrzegał przed niebezpieczeństwem.Ale Rohana nie było w domu i niemożliwym było skontaktowanie się znim.Zajmował funkcje strażnika w Dyrektoriacie Gatunków Alternatywnych (DGA), jednej z agencji rządowych, coś w połowie pomiędzy policja awojskiem. Większość ludzi myśli,żejest to specjalna jednostka policji dołapania przestępców nie należących do rasy ludzkiej. I w pewnym sensie majaracje. Ale DGA, tak w Australii jak i naświecie,nie poprzestaje tylko nazatrzymywaniu kryminalistów. Jest również sędzią, ławą przysięgłych, i katem.Ja również pracuje dla DGA, ale nie jako strażnik. Nie jestem na tylebezwzględna,żebyzajmować inna funkcje, niż zwykły pracownik biurowy. Alejak wszyscy, którzy tu pracują, musiałam przejść test. Byłam naprawdęszczęśliwa, kiedy go oblałam, wiedząc,że80% czasu w pracy strażnika zajmująegzekucje. Mogę być sobie w części wilkiem, ale nie jestem zabójczynią. Rohanjest tym z naszej dwójki, który odziedziczył ten szczególny instynkt. Jedynytalent, jakim mogę się pochwalić to to,żepotrafię przyciągać kłopoty, jakmagnes.I byłam pewna,żemój wścibski nos znajdzie jakieś niedługo. Ale czy tomogło mnie powstrzymać? Jasne! Prędzej piekło zamarznie.Uśmiechnęłam się lekko i przyspieszyłam kroku. Moje dziesięcio-centymetrowe obcasy stukały na chodniku, a ich dźwięk roznosił się echem popustej ulicy. Nie było to rozważne z mojej strony. Skręciłam na pas trawyoddzielający ulice od chodnika, starając się nie ugrzęznąć obcasami w ziemi.Ulica skręcała w lewo i mogłam zobaczyć stara fabrykę i magazyny. Klubznajdował się kilkadziesiąt metrów dalej i widać było z daleka, ze jestzamknięty. Wszystkie migające zwykle na zielono i czerwono neony byływyłączone i nikt nie kręcił się w pobliżu.Jednak zapach krwi i przeczucie,żecoś jest nie tak, były jeszcze silniejsze.Zatrzymałam się przy drzewie i wciągnęłam powietrze, smakując zapach,który przyniosła bryza. Miałam nadzieje znaleźć jakąś wskazówkę, czego mogęsię spodziewać.Oprócz zapachu krwi, wyczułam jeszcze trzy inne: odchodów, potu istrachu.Żebywyczuć te dwa ostatnie z miejsca gdzie stałam, musiało się dziać,coś naprawdę okropnego.Przygryzłam wargi i zastanowiłam się czy nie zadzwonić do Dyrektoriatu.Nie byłam idiotką, przynajmniej nie kompletną, a to co się działo w klubiepachniało kłopotami wielkiego kalibru.Ale co miałam powiedzieć?Żewiatrśmierdzigównem i krwią?Żeklubnocny, normalnie otwarty w piątkowy wieczór, dzisiaj jest zamknięty? Mało4KERI ARTHUR – PEŁNIA KSIĘŻYCAprawdopodobne,żebykogoś przysłali z tak błahego powodu. Musiałamnajpierw dokładnie sprawdzić, co się tam dzieje. Im bardziej się zbliżałam, tymwiększe ogarniało mnie przerażenie i coraz bardziej byłam pewna,żew klubiewydarzyło się coś strasznego. Ukryłam się w cieniu i uważnie zlustrowałamotoczenie.Wydawało się,żewszystko jest w porządku, okna pozamykane, drzwirównież,żadnego światła.Nawet brama wjazdowa była dokładnie zamknięta nakłódkę. Budynek sprawiał wrażenie pustego i dobrze zabezpieczonego.A jednak wśrodkucoś było. Coś co przemieszczało się jeszcze ciszej idelikatniej niż kot.Coś co pachniało umarłym… a właściwie nieumarłym.Wampir.I czując ciężki zapach krwi i ludzkiego potu, wiedziałam,żenie był sam. Ztaką informacją,śmiałomogłam dzwonić do DGA. Już zaczęłam szukać wtorbie telefonu, kiedy nagle poczułam mrowienie na karku. Ktoś się czaił wciemności. A mdły zapach niedomytego ciała, tylko to potwierdził i pomógł wzidentyfikowaniu przybysza.Odwróciłam się i wlepiłam wzrok w ciemność.- Wiem,żetu jesteś Gautier. Pokaż się.Jegośmiechprzerwał ciszę nocną. Szyderczy rechot, który sprawił,żeoblał mnie zimny pot. Wyszedł z cienia zbliżając się do mnie.Gautier jest wampirem i nie cierpi wilkołaków prawie tak mocno, jak ludzi.Tych ostatnich chroni, bo za to mu płacą. Jest jednym z najlepszych strażników isłyszałam,Żema objąć najwyższe stanowisko w agencji.Jeśli do tego dojdzie, to się zwolnię. Ten facet był prawdziwymsukinsynem przez duże '' S ''.- A ty co tutaj robisz, Riley Jenson?Jego głos był gładki i lepki jak jego włosy. Prawdopodobnie przedprzemianą był agentem handlowym. To się czuło nawet „postmortem”.- Mieszkam obok, a ty? Jakie masz usprawiedliwienie?Jego nagły grymas odsłonił dwa zakrwawione kły. Musiał się niedawnopożywić. Odwróciłam się w stronę klubu. Miałam nadzieję,żenie byłzdeprawowany i pozbawiony samokontroli.- Jestem strażnikiem, - Powiedział zatrzymując się jakieś dziesięć krokówprzede mną. (Za blisko, jak na mój gust) - Płacą nam, za patrolowanie ulic iochronę ludzi - dodał.Nie pierwszy raz, odkąd pracuje z wampirami, zamarzyło mi się,żebymójwęch nie był aż tak rozwinięty. Już dawno porzuciłam nadzieje,żekiedyś wkońcu, wampiry pokochają kąpiel. Jak Rohan, pracując ciągle z nimi mógł toznosić, pozostaje dla mnie zagadka.5 [ Pobierz całość w formacie PDF ]