Kiedy historię piszą politycy(1), WOŁYŃ ZBIÓR, KRESYmordy upa

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Kiedy historię piszą politycy...
motto: Winni s
ą
nieliczni, lecz odpowiedzialni wszyscy
Rozmowa z dr Lucyn
ą
Kuli
ń
sk
ą
, badaczem problematyki stosunków polsko-ukrai
ń
skich z
okresu II wojny
ś
wiatowej
Rafał Zgorzelski:
W artykule „Nie tylko Woły
ń
” stwierdza Pani,
Ŝ
e „uznaj
ą
c prawo
innych narodów (vide:
ś
ydzi, Niemcy, Ukrai
ń
cy – R.Z.) do upominania si
ę
o swoje
krzywdy, dopu
ś
cili
ś
my do przemilczenia i zapominania tych, których polski naród
doznał od swych s
ą
siadów i mniejszo
ś
ci etnicznych”. Na jakiej podstawie definiuje Pani
swoje stanowisko? Czy
Ŝ
by komu
ś
zale
Ŝ
ało na retuszowaniu historii, Prawdy?
Lucyna Kuli
ń
ska:
Historia była niestety zawsze zakładniczk
ą
polityki. Mówi si
ę
nawet,
Ŝ
e kto
ma władz
ę
nad histori
ą
, ten ma władz
ę
nad
ś
wiatem. Mo
Ŝ
na mno
Ŝ
y
ć
przykłady pisania
historii „na nowo” przez polityków i nadwornych historyków. Niestety, zbyt cz
ę
sto oceny
przeszło
ś
ci feruje si
ę
zale
Ŝ
nie od politycznych koniunktur... Prosz
ę
przejrze
ć
podr
ę
czniki, z
których ucz
ą
si
ę
nasze dzieci – s
ą
niew
ą
tpliwie bli
Ŝ
sze prawdy, ni
Ŝ
te PRL-owskie, jednak
nadal pełne politycznie poprawnych półprawd. Ciekawe, ile jeszcze lat w ksi
ąŜ
kach do j
ę
zyka
polskiego b
ę
dzie si
ę
kr
ę
ci
ć
nigdy nie istniej
ą
ca karuzela przy murze getta? Jak długo
„Operacj
ę
Wisła”, która przerwała gehenn
ę
cywilnych mieszka
ń
ców Bieszczadów, nazywa
ć
si
ę
b
ę
dzie „zbrodni
ą
komunistyczn
ą
”? Prosz
ę
poczyta
ć
wspomnienia gen. E. Rozłubirskiego
(walczył z UPA), z których mo
Ŝ
na przekona
ć
si
ę
, z czym mieli
ś
my na tym terenie do czynienia
– okrucie
ń
stwa banderowców wobec cywili nie ust
ę
powały tym najstraszniejszym, woły
ń
skim.
Bezlitosne gwałty, obcinanie kobietom piersi, wypruwanie płodów... Czym innym jest walka z
regularnym wojskiem, czym innym pospolite masowe mordy na ludno
ś
ci. Ale do rzeczy! Kiedy
ko
ń
czyła si
ę
II wojna
ś
wiatowa, nikt nie miał w
ą
tpliwo
ś
ci, kto był sprawc
ą
nieszcz
ęść
. Niemcy
uderzaj
ą
c na Polsk
ę
zapocz
ą
tkowali cały ła
ń
cuch tragedii, które spadały kolejno na nasz kraj.
Potem doł
ą
czyli Rosjanie. Tych dwóch odwiecznych wrogów i zaborców Polski naturaln
ą
kolej
ą
rzeczy i zgodnie z rozmiarami przewin, obarczono cał
ą
win
ą
za martyrologi
ę
narodu
polskiego. Niestety tylko jednego ze złoczy
ń
ców mo
Ŝ
na było rozliczy
ć
z przest
ę
pstw i ukara
ć
.
Nie jest to jednak cała prawda o okupacji. Szereg przest
ę
pstw popełnili bowiem w kolaboracji
z okupantami lub na własn
ą
r
ę
k
ę
, obywatele polscy innych ni
Ŝ
nasza narodowo
ś
ci. Owe
zbrodnie usuni
ę
to z naszej zbiorowej
ś
wiadomo
ś
ci na całe lata. Nie musz
ę
tłumaczy
ć
dlaczego, bo ka
Ŝ
dy Polak starszego i
ś
redniego pokolenia to po prostu wie. Pozostał wi
ę
c
obraz czarno-biały. Tak weszli
ś
my w lata 90. Tak jak wcze
ś
niej wygodnie było wszystkimi
przest
ę
pstwami obarcza
ć
Niemców, tak z czasem, na fali dekomunizacji wszystkie pozostałe
winy przypisano Rosjanom. Tymczasem w obrazie wojny i okupacji były półcienie. Obok
esesmanów zdarzali si
ę
przyzwoici, współczuj
ą
cy Polakom Niemcy, obok okrutnych
banderowców czy Kuszowych Widiłłów – ratuj
ą
cy Polaków z nara
Ŝ
eniem
Ŝ
ycia zwykli
Ukrai
ń
cy – s
ą
siedzi i krewni, byli te
Ŝ
Polacy wydaj
ą
cy Niemcom
ś
ydów, a Rosjanom bunkry
banderowców. Ale dzi
ę
ki licznym
ź
ródłom, ka
Ŝ
dy historyk, a szczególnie zespoły badawcze, s
ą
w stanie odtworzy
ć
rozmiary i wag
ę
zjawiska, a tym samym wskaza
ć
konkretnych sprawców
przest
ę
pstw, szczególnie, gdy s
ą
to zbrodnie ludobójstwa. Tymczasem, kiedy po latach wiele
archiwów zostało otwartych, na przeszkodzie historykom stan
ę
ła ponownie polityka. Temat
nierozliczonych zbrodni ukrai
ń
skich znowu stał si
ę
niewygodny, a brak wiedzy albo
premedytacja zacz
ę
ły, wielu sk
ą
din
ą
d inteligentnych ludzi, prowadzi
ć
na manowce... Niektóre
fragmenty naszych dziejów zacz
ę
to eksponowa
ć
, inne zaciera
ć
, ukrywa
ć
, manipulowa
ć
. Co
gorsza, pojawiła si
ę
maniera poni
Ŝ
ania Polski i Polaków, a nawet obci
ąŜ
ania ich nie swoimi
winami. W tej sytuacji hasło „wybierzmy przyszło
ść
” brzmi wyj
ą
tkowo fałszywie.
R.Z.:
Co blokuje badania nad udziałem mniejszo
ś
ci narodowych, np. ukrai
ń
skich
nacjonalistów z OUN-UPA w eksterminacji Polaków na Kresach Wschodnich dawnej
Rzeczpospolitej? Czy była to akcja zaplanowana i
ś
wiadoma, a mo
Ŝ
e splot
nieszcz
ęś
liwych okoliczno
ś
ci lub te
Ŝ
wynik intryg Sowietów i Niemców?
L.K.:
Zaraz po wojnie wszystko było jasne. Wtedy Polacy powinni do ko
ń
ca rozliczy
ć
si
ę
ze
zbrodniarzami, denuncjatorami. Zbyt wielu, i to z ró
Ŝ
nych przyczyn, uszło wymiarowi
sprawiedliwo
ś
ci. Kto inny rozdawał ju
Ŝ
karty w Polsce i na
ś
wiecie. Wielka „w
ę
drówka
ludów”, potem zapadni
ę
cie „
Ŝ
elaznej kurtyny”, zmieniły wszystko. Zreszt
ą
w Polsce
centralnej czy zachodniej nikt nie miał poj
ę
cia o tym, jaki dramat rozegrał si
ę
na kresach, a
tam wła
ś
nie mieli
ś
my do czynienia z najbardziej drastycznymi przykładami kolaboracji,
działa
ń
zbrodniczych w stosunku do Polaków ze strony mniejszo
ś
ci narodowych, i to pod
obydwiema okupacjami. Gdy mówimy o ciszy, jaka na dziesi
ą
tki lat zapadła wokół zbrodni
ukrai
ń
skich, warto podkre
ś
li
ć
,
Ŝ
e dokonano jej na polskich mieszka
ń
cach wsi, wielodzietnych
rodzinach, słabo wykształconych, bez koneksji, które gin
ę
ły niemal w milczeniu,
niezorganizowane, bezradne, przera
Ŝ
one... Po wojnie, wyp
ę
dzeni z kresów Polacy, przez całe
lata mieli powa
Ŝ
niejsze problemy, ni
Ŝ
beznadziejna walka o prawd
ę
i swoje krzywdy:
zapewnienie sobie
ś
rodków do
Ŝ
ycia w nowym miejscu, uwolnienie si
ę
od koszmarnych
wspomnie
ń
...
R.Z.:
Prosz
ę
scharakteryzowa
ć
etapy martyrologii ludno
ś
ci polskiej na Kresach. Czy
poszczególne akcje ukrai
ń
skich nacjonalistów przeciw obywatelom polskim były przez
nich koordynowane czy te
Ŝ
były to raczej samorzutne działania fanatyków?
L.K.:
W nowej konfiguracji
ś
wiata Zachód, a i cz
ęść
naszej emigracji z kr
ę
gów paryskiej
„Kultury”, zacz
ę
ła nie tylko kontaktowa
ć
si
ę
, ale nawet u
Ŝ
ycza
ć
swych łamów moralnym, a i
fizycznym sprawcom mordów woły
ń
skich czy małopolskich. Było to działanie czytelne, je
ś
li
przyjmiemy punkt widzenia: wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem, ale doprowadziło
w konsekwencji do kolejnego grzechu: zaniechania. Na „Kulturze” wychowało si
ę
całe
pokolenie „Solidarno
ś
ci”. Jej działacze nie brali pod uwag
ę
,
Ŝ
e ci, których tam „hołubiono”,
to po prostu skrajni nacjonali
ś
ci – z Doncowem na czele, i
Ŝ
e takie działanie i nieupomnienie
si
ę
o pomordowanych, utoruje im i ich nast
ę
pcom drog
ę
do władzy. Nie przypuszczali te
Ŝ
(miejmy nadziej
ę
),
Ŝ
e za ich przyczyn
ą
Kłym Sawur (Kłaczkiw
ś
kij – kat Wołynia) czy Bandera
odpowiedzialni za cało
ść
działa
ń
antypolskich OUN-UPA, trafi
ą
na pomniki. Pozostawia to
dzi
ś
Ukrai
ń
ców w przekonaniu (w odniesieniu do dokonanej na Polakach zbrodni),
Ŝ
e – „tak
było trzeba” ...
Konsekwencje dla kształtowania
ś
wiadomo
ś
ci kolejnych pokole
ń
, co do prawdziwych faktów,
s
ą
powa
Ŝ
ne. Stan wiedzy młodego pokolenia polskiego, na temat zbrodni dokonanych przez
UON-UPA, do niedawna był
Ŝ
aden. Wi
ę
kszo
ść
Polaków nie wie nawet,
Ŝ
e nasze porachunki z
mordercami wywodz
ą
cymi si
ę
z dawnych terenów Polski, naszymi przedwojennymi
obywatelami, nie dotycz
ą
w
Ŝ
aden sposób Ukrai
ń
ców zza Zbrucza – Kijowian, którzy nie mieli
z tymi mordami nic wspólnego, a cz
ę
sto udzielali schronienia i pomocy polskim uciekinierom
z wyrzynanego Wołynia i s
ą
siednich powiatów Małopolski.
R.Z.:
Ludzie mogli zapomnie
ć
, ale badacze przecie
Ŝ
wiedzieli...?
L.K.:
Analizuj
ą
c stosunki polsko-ukrai
ń
skie po II wojnie
ś
wiatowej, warto odwoła
ć
si
ę
do
licznych prac prof. Mariana Malikowskiego, szczególnie do tekstu: „Strategie i taktyki
stosowane w kontaktach polsko-ukrai
ń
skich w zakresie ujmowania historii wzajemnych
stosunków”. Autor dowodzi,
Ŝ
e w dziedzinie bada
ń
naukowych nad stosunkami polsko-
ukrai
ń
skimi, przez całe lata istniała du
Ŝ
a nierównowaga. Pisz
ą
cych na te tematy Ukrai
ń
ców,
zamieszkałych na emigracji w krajach zachodnich, w Polsce i na Ukrainie, było kilkakrotnie
wi
ę
cej ni
Ŝ
Polaków. Istniała wprawdzie obfita polska literatura wspomnieniowa – autorstwa
ś
wiadków wydarze
ń
, jednak jako subiektywna, była i jest uznawana za niewiarygodn
ą
i
odrzucana. W o wiele lepszej sytuacji byli przez dziesi
ą
tki lat politycy i
Ŝ
ołnierze, członkowie
OUN i UPA –
Ŝ
yj
ą
cy na emigracji. Dlatego to oni narzucili swój punkt widzenia i polskim
badaczom. Prawdy nie znali te
Ŝ
najcz
ęś
ciej, stanowi
ą
cy gros fali emigracyjnej ludzie,
uratowani z armi
ą
Andersa – oni opu
ś
cili Kresy zanim doszło do zbrodni ludobójstwa. Nad
ofiarami zapadła wi
ę
c na dziesi
ą
tki lat kurtyna milczenia. Zbrodniarzy z SS Galizien ocaliło
polskie obywatelstwo i niezrozumiałe do dzi
ś
wstawiennictwo samego gen. Andersa.
Tymczasem na kongresach ukrai
ń
skich (marzec 1997) padały słowa o tym,
Ŝ
e „III RP jest
okupantem ziem ukrai
ń
skich”! Potwierdzaj
ą
to czołowi działacze ZUwP. Publikuje si
ę
mapy
Polski, na których „Zakierzonia” wyst
ę
puje jako obszar „pod czasow
ą
polsk
ą
okupacj
ą
”.
Mało tego, w kraju, który doznał tak straszliwych krzywd z r
ę
ki OUN-UPA, odbywaj
ą
si
ę
oficjalnie rajdy „szlakami walk UPA” .
Prawda historyczna w Polsce przegrywa równie
Ŝ
, w wyniku n
ę
dzy naszej nauki, w tym nauk
historycznych i socjologicznych. Pieni
ą
dze oferowane przez szereg fundacji nie s
ą
dawane
bezinteresownie. Kupuje si
ę
za nie tematy „na zamówienie” i nie s
ą
to najcz
ęś
ciej te dla
Polski najwa
Ŝ
niejsze. Jest to przykre, ale r
ę
kami wielu naszych młodych badaczy realizuje si
ę
projekty Polsce wrogie i niebezpieczne, a co gorsza, jednostronne. Nie brakuje te
Ŝ
pieni
ę
dzy
na projekty dotycz
ą
ce euroregionów, krzewienia kultur mniejszo
ś
ci, kiedy wiedza o kulturze
polskiej ginie i deprecjonuje si
ę
. Trzeba bi
ć
na alarm, naród ginie gdy zginie jego duma i
honor, a młodzie
Ŝ
zostanie przekonana,
Ŝ
e swej historii powinna si
ę
wstydzi
ć
... To straszne,
Ŝ
e
trzeba broni
ć
Polaków przed nimi samymi– a raczej przed ich ułomn
ą
, wyko
ś
lawion
ą
manipulacjami płyn
ą
cymi z ró
Ŝ
nych stron, wiedz
ą
o przeszło
ś
ci.
R.Z.:
Jakie były główne kierunki i metody akcji eksterminacyjnej? Eskalacja mordów
na Polakach przypada na rok 1943. W
ś
wietle Pani bada
ń
mo
Ŝ
na jednak stwierdzi
ć
,
Ŝ
e
działalno
ść
ukrai
ń
skich nacjonalistów spotykała si
ę
z przychylnym przyj
ę
ciem ze strony
obu okupantów, sowieckiego i niemieckiego...
L.K.:
Do pierwszych wojennych zbrodni nacjonalistów ukrai
ń
skich doszło u schyłku kampanii
wrze
ś
niowej 1939 roku. Dotyczyły one wybranych grup osób cywilnych oraz pojedynczych
Ŝ
ołnierzy lub niewielkich oddziałów Wojska Polskiego. Szczególnie drastyczne rozmiary akcja
ta przybrała na Brze
Ŝ
a
ń
szczy
ź
nie i w Stanisławowskiem. Dochodziło do rabunków mienia
pa
ń
stwowego i prywatnego, mordowania i palenia bezbronnej ludno
ś
ci polskiej. Dokumenty
polskiego podziemia zawieraj
ą
liczne opisy tych zdarze
ń
. Rozkazy mordowania Polaków
wydawane były przez przywódców OUN i OUW. Zorganizowano s
ą
dy dora
ź
ne, wydaj
ą
ce
natychmiast wykonywane wyroki
ś
mierci. Oczywi
ś
cie Rosjanie, przynajmniej w pocz
ą
tkowej
fazie, zachowaniom takim przyklaskiwali, a ich dowódcy wr
ę
cz podjudzali. Skrz
ę
tnie
posługiwali si
ę
te
Ŝ
nacjonalistami przy typowaniu Polaków do masowych wywózek w gł
ą
b
Rosji. Podobnie karygodne było zachowanie legionów ukrai
ń
skich, wkraczaj
ą
cych u boku
armii niemieckiej, od strony Słowacji. Zbrodnie słynnego legionu Suszki dokonane na je
ń
cach
polskich okazały si
ę
jedynie przygrywk
ą
do pó
ź
niejszych wyczynów batalionów Nachtigall i
Roland. Na wyja
ś
nienie czeka uczestnictwo batalionu Nachtigall w mordzie na profesorach
lwowskich, dokonanym po wkroczeniu Niemców do Lwowa. Jego współudział mo
Ŝ
na te
Ŝ
wykaza
ć
przy mordach inteligencji Stanisławowa. Do zbrodni masowego ludobójstwa na
Polakach doszło jednak pó
ź
niej. W roku 1942 Niemcy, przy pomocy policji ukrai
ń
skiej,
unicestwili kresowych
ś
ydów. My byli
ś
my nast
ę
pni... Inspiracj
ę
dla polskiego holokaustu
znajdziemy, analizuj
ą
c dokumenty niemieckie i pro
ś
by ze strony UCK (Ukrai
ń
ski Centralny
Komitet, maj
ą
cy swoj
ą
siedzib
ę
w Krakowie, z nieformalnym przywódc
ą
Kubijowiczem) do
gubernatora Franka, o wysiedlenie Polaków z całych kresów. To sugeruje,
Ŝ
e inspiracja do

ź
niejszych zbrodni i wyp
ę
dze
ń
szła wła
ś
nie z kr
ę
gów galicyjskiej inteligencji ukrai
ń
skiej,
zwi
ą
zanej ideologicznie z OUN i UWO. Potworne mordy na Polakach rozpocz
ę
ły si
ę
wiosn
ą
1943 roku na Wołyniu, potem przeniosły si
ę
na Polesie, do Małopolski wschodniej. Zabijanie
naszych rodaków trwało, z ró
Ŝ
nym nasileniem, a
Ŝ
do zako
ń
czenia operacji „Wisła”, czyli do
roku 1947. Ale mordy zdarzały si
ę
jeszcze w latach 50. i 60. Jakkolwiek obydwu naszym
okupantom było na r
ę
k
ę
pozbycie si
ę
Polaków z tych
Ŝ
yznych i wspaniałych terenów, to
jednak w roku 1943, gdy zbli
Ŝ
ał si
ę
front, Niemcom zale
Ŝ
ało głównie na spokoju na przedpolu
walk. Dlatego, w pierwszej fazie, zdarzało im si
ę
udziela
ć
Polakom pomocy... i wywozi
ć
ich
na roboty. Tu trzeba im odda
ć
sprawiedliwo
ść
,
Ŝ
e za po
ś
rednictwem Polskiego Komitetu
Opieku
ń
czego udzielali pomocy poszkodowanym, cho
ć
daleko niewystarczaj
ą
cej. Wszystko si
ę
zmieniło, gdy Polacy odmówili wej
ś
cia w skład oddziałów formowanych do walki z
Rosjanami. Wówczas Niemcy zostawili banderowcom woln
ą
r
ę
k
ę
, ba, nawet dostarczali im
broni, u
Ŝ
ywanej potem do wyniszczania polskich wiosek. Wiele akcji niemieckich przeciw
Polakom było te
Ŝ
wynikiem denucjacji ukrai
ń
skich o przechowywaniu sowieckich partyzantów
albo
ś
ydów. Nacjonali
ś
ci posługuj
ą
c si
ę
t
ą
broni
ą
, doprowadzili do dziesi
ą
tek pacyfikacji
niemieckich. Podobnie niejednoznacznie wygl
ą
da zachowanie Rosjan. Dzi
ę
ki ich odsieczom
albo pomocy w dostarczeniu broni, ocalało wiele polskich samoobron, cho
ć
niew
ą
tpliwie
cz
ęść
dowódców ukrai
ń
skich bojówek miała niejasne powi
ą
zania z NKWD. Polacy znale
ź
li
si
ę
w matni – mi
ę
dzy trzema wrogami.
Dokumenty, którymi dysponuj
ę
, jednoznacznie dowodz
ą
,
Ŝ
e w latach 1943 – 1944 (najwi
ę
ksze
nasilenie mordów), nie było mowy o jakichkolwiek akcjach spontanicznych ani samorzutnych.
To OUN Bandery wydała rozkaz zabijania wszystkich, a wi
ę
c tak
Ŝ
e starców, kobiet i dzieci.
Zreszt
ą
masowych mordów na Polakach dopuszczały si
ę
te
Ŝ
oddziały Andreja Melnyka i
Tarasa Bulby-Borowecia. Nie mieli
ś
my do czynienia, jak sugeruj
ą
niektórzy badacze, z
„utrat
ą
kontroli” przez OUN-UPA nad wydarzeniami – jest to nieprawda. Organizacja
Bandery posiadała własne słu
Ŝ
by wewn
ę
trzne do likwidowania niesubordynowanych
(budz
ą
c
ą
postrach Słu
Ŝ
b
ę
Bezpeky), oddziały utrzymywano w karno
ś
ci terrorem, bez
przygotowania sił i konkretnych rozkazów – do eksterminacji na tak
ą
skal
ę
doj
ść
by po prostu
nie mogło. Wiktor Poliszczuk zwraca uwag
ę
,
Ŝ
e je
Ŝ
eliby OUN Bandery chciała wykorzysta
ć
konflikt niemiecko-rosyjski do zbudowania pa
ń
stwa ukrai
ń
skiego, to w roku 1944, gdy
przegrana Niemiec była ju
Ŝ
tylko kwesti
ą
czasu, a nadzieja na cho
ć
by namiastk
ę
samodzielno
ś
ci pa
ń
stwowej upadła, masowe mordowanie ludno
ś
ci polskiej traciło
jakikolwiek sens usprawiedliwiony politycznie. Nasilenie wi
ę
c tej akcji w przededniu
wkroczenia Armii Czerwonej ujawnia, o co naprawd
ę
chodziło OUN-UPA. Celem nie było
zbudowanie pa
ń
stwa – to ju
Ŝ
nie było mo
Ŝ
liwe – a jedynie fizyczne unicestwienie Polaków. Ta
akcja ludobójcza, wyczerpuj
ą
ca wszystkie znamiona zbrodni nieprzedawnialnej, podj
ę
tej z
najni
Ŝ
szych pobudek, w oparciu o zbrodnicz
ą
ideologi
ę
faszystowsk
ą
, była wi
ę
c klasyczn
ą
czystk
ą
etniczn
ą
.
R.Z.:
Zalicza Pani gehenn
ę
Wołynia i Małopolski wschodniej do najbole
ś
niejszych
zjawisk w naszej narodowej historii. Nie obarcza Pani jednak za ni
ą
win
ą
ludno
ś
ci
Ukrainy, ale faszystowskich ekstremistów. Analizuj
ą
c efekty tych bada
ń
da si
ę
wyczu
ć
pewn
ą
nutk
ę
goryczy,
Ŝ
al do władz Polskiego Pa
ń
stwa Podziemnego, które, według Pani,
bagatelizowały problem...
L.K.:
Tak, zbrodni
ę
ludobójstwa dokonan
ą
przez nacjonalistów ukrai
ń
skich na kresach
uwa
Ŝ
am za jedno z najstraszniejszych nieszcz
ęść
w naszych dziejach. Nie oznacza to,
Ŝ
e
zbrodnie niemieckie czy sowieckie w czasie II wojny
ś
wiatowej były mniejsze. Chodzi o to,
Ŝ
e
w najokrutniejszy z mo
Ŝ
liwych sposobów mordowano starców, niemowl
ę
ta, dzieci, kobiety i
m
ęŜ
czyzn za to tylko,
Ŝ
e byli naszej krwi. Współmał
Ŝ
onkom z mieszanych rodzin nakazywano
zabijanie swoich dzieci,
Ŝ
on i m
ęŜ
ów. Takiego barbarzy
ń
stwa, w takiej skali, w stosunku do
Polaków, w naszych najnowszych dziejach nie było. Je
ś
li dyskutujemy o zjawisku szybkiego
skomunizowania społecze
ń
stwa polskiego po wojnie, o moralnym upadku, zagubieniu, nie
zapominajmy: 1/3 naszego społecze
ń
stwa doznała traumy zsyłek, potem mordów na swoich
krewnych, a w ko
ń
cu wyp
ę
dzenia ze swych rodzinnych kresowych stron. Mało tego, przez 60
lat ofiary musiały milcze
ć
. Niektórzy boj
ą
si
ę
do dzi
ś
...
R.Z.:
Sprawcy...?
L.K.:
Co do sprawców, musimy wróci
ć
do pytania: kogo
ś
ciga
ć
, wykonawców – w wi
ę
kszo
ś
ci
wezwanych do akcji miejscowych chłopów, pod kierownictwem przybywaj
ą
cych
banderowskich oddziałów, czy tych, którzy ich indoktrynowali, wydali rozkazy i wysłali do
mordowania? Moim zdaniem, winni s
ą
przede wszystkim ci, którzy wydawali rozkazy i
popchn
ę
li młodocian
ą
„czer
ń
” do zbrodni (w ten wła
ś
nie sposób, „popchn
ę
li
ś
my na nich
czer
ń
”, wyraził si
ę
w jednym ze znanych mi dokumentów okupacyjnych jeden z
„krakowskich”, ukrai
ń
skich inteligentów). Jest prawd
ą
,
Ŝ
e niemal całe ukrai
ń
skie
społecze
ń
stwo z tej strony Zbrucza ulegało ideologii OUN. Przy czym starsza jego cz
ęść
nie
pochwalała stosowanych metod i nieraz ratowała z nara
Ŝ
eniem
Ŝ
ycia Polaków. Jednak
banderowcy wymuszali posłusze
ń
stwo i dyscyplin
ę
terrorem... Skala ukrai
ń
skich ofiar UPA
wskazuje,
Ŝ
e nie wszyscy my
ś
leli tak, jak chcieli oprawcy,
Ŝ
e wielu miało w
ą
tpliwo
ś
ci i bez
rozkazu nie dokonałoby tych zbrodni. Dzi
ś
, na podstawie relacji i dokumentów, mo
Ŝ
na
zestawi
ć
czarn
ą
ksi
ę
g
ę
morderców – jest ona długa. Wi
ę
kszo
ść
na pewno nie
Ŝ
yje. Wielu
skazali Rosjanie. Nielicznych wyłapali i represjonowali Polacy (dzi
ś
, bez
Ŝ
enady, domagaj
ą
si
ę
uprawnie
ń
kombatanckich), ale wiemy,
Ŝ
e w mordach uczestniczyli te
Ŝ
ludzie bardzo
młodzi – nawet 9-letnie dzieci dobijały rannych. Ci ludzie, podobnie jak kombatanci z SS
Galizien,
Ŝ
yj
ą
nie niepokojeni, czasem na „polskich papierach” zrabowanych ofiarom. Warto
tu przypomnie
ć
,
Ŝ
e wzorem niemieckich faszystów, młodzie
Ŝ
banderowska przed wst
ą
pieniem
do organizacji przechodziła chrzest – wtajemniczenie, poprzez osobiste zabicie przez
nieletniego ofiary (w dokumentach brzmi to nast
ę
puj
ą
co: „wybierz sobie lacha, lub lacku
detynu”...).
Problem zachowania si
ę
władz Polskiego Pa
ń
stwa Podziemnego jest zło
Ŝ
ony. Sytuacja
przerosła wszystkich. Niew
ą
tpliwym bł
ę
dem było zwlekanie z ujawnieniem przed
społecze
ń
stwem rozmiarów zbrodni, nieudolne próby porozumienia si
ę
ze sprawcami, brak
decyzji o uzbrojeniu ofiar napadów. „Ukoronowaniem” takiej niezdecydowanej polityki i
braku przeciwdziałania był wyj
ą
tkowo okrutny mord na wysłanych przez AK na Woły
ń
emisariuszach. Kolejnym bł
ę
dem, wytkni
ę
tym nawet władzom PPP, przez nielicznych nie
Ŝ
ycz
ą
cych
ź
le Polakom, Niemców, było ostentacyjne manifestowanie w podziemnych
publikacjach poparcia dla Rosjan i jednoznaczna antyniemiecko
ść
, co w tym wypadku było
równoznaczne z wyrokiem
ś
mierci dla tysi
ę
cy polskich Małopolan. Samoobronom polskim
zabrano bro
ń
i dano j
ą
banderowcom, którzy walczyli z Rosjanami, zaniechano udzielania
pomocy czy ochrony napadanym wsiom itp.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl