Odnośniki
- Index
- Keyboad 2012-03, Keyboard Magazine 2012
- King Stephen - Mroczna Wieza 03 - Ziemie jałowe, ebook, King Stephen
- Kirjeshakki 2011-03, Chess, Kirjeshakki
- Kenner Julie - Trylogia Starka 03 - Spełnij Mnie, ebooki
- Kat Martin - 03 Magiczny naszyjnik, 1, NOWOŚCI ebook
- Kanalizacja niskoszumowa-Wavin AS 21 03 2011, Cenniki
- Kell Amber - Hellbourne 03 - Heart & Soul, Ksiazki
- Kelley Armstrong - 03 Dime Store Magic, WSZYSTKO
- Kirst Hans Hellmut - 08 15 - 03,
- Kellner - Marsizm kulturowy, inne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kubawasala.pev.pl
Kendrick Sharon - Wigilijny wieczór 03 - To co liczy się naprawdę(1), Macomber Debbie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]To, co liczy się naprawdę
Sharon Kendrick
THE REAL CHRISTMAS MESSAGE
Wigilijny wieczór
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Ciekawe, czy zdąży do domu na Boże Narodzenie?
- Kto? - spytała z roztargnieniem Lara, która wyłado-
wywała z kontenera ostatni pojemnik wody destylowanej.
Doktor Cunningham uśmiechnął się do niej zza staro-
modnych okularów, z którymi nigdy się nie rozstawał.
- Nick, oczywiście. Pamiętasz przecież Nicka, pra-
wda?
Dwadzieścia buteleczek H2O omal nie wylądowało na
posadzce. Czy go pamiętała? Żadna kobieta, która zetknę-
ła się z Nickiem Cunninghamem chociażby przez ułamek
sekundy, już nigdy go nie zapomni. Tyle że ona nie była
kobietą, kiedy go poznała. Była zaledwie dziewczyną. Na
dodatek bardzo nieefektowną.
- Tak, pamiętam - odrzekła. - Mgliście.
Kogo jednak chciała nabrać? Czasami wydawało jej
się, że mogłaby startować w teleturnieju, którego
tematem byłby Nick Cunningham, tak wyraźnie miała go
przed oczyma!
Wszystko pamiętała tak dokładnie, jakby wydarzyło
się wczoraj.
Wigilia...
Przed siedmioma laty...
Miała piętnaście lat i była strasznym tłuściochem...
Nick, całe łata od niej starszy, miał wtedy dwadzieścia
cztery. Całe miasto wiedziało, że zdał właśnie egzaminy
lekarskie, idąc w ślady ojca. Małe miasteczka zawsze hu-
czą od plotek, tego jednak sezonu w Stonebridge najgłoś-
niej powtarzana była ta, iż Nick Cunningham przyjeżdża
do domu na święta.
Każda kobieta poniżej czterdziestki z zapartym tchem
zastanawiała się wówczas, czy Nick zjawi się na tradycyj-
nym wigilijnym przyjęciu. Lara dobrze pamiętała tę chwi-
lę: zbiorowe westchnienie, niczym głos setki gołębic, kie-
dy przybysz stanął w progu.
Dla niej był to towarzyski debiut. Ogromna sala od razu
ją zachwyciła, a widok czerwonych i srebrzystych balo-
nów oraz zielonych girland całkowicie zrekompensował
wcześniejsze dramatyczne zmagania z odpowiednią na ta-
ką okazję kreacją. Ostatecznie jednak i tak największym
atutem okazały się gęste, złociste włosy, który spływały
po jej ramionach. A ponieważ matka pozwoliła tym razem
położyć odrobinę niebieskiego cienia na jej powieki, więc
roztańczone oczy Lary stały się niewiarygodnie wprost
błękitne. Nawet samej sobie podobała się w lustrze, a to
już coś znaczyło.
Kiedy zdjęto papierowe serwety, którymi zakryte były
zastawione uprzednio stoły, po sali rozszedł się pomruk
zachwytu. Cóż za uczta! Laura ruszyła naprzód i zaczęła
nakładać sobie na talerz stosy paluszków drobiowych,
kiełbasek, sera, bułeczek...
I właśnie wtedy na sali zjawił się Nick Cunningham,
a jej nie udało się odtąd przełknąć nawet kąska.
Usiłowała na niego nie patrzeć - inne damy nie były
tak rygorystyczne! - ale trudno było temu podołać. Nick
był najwyższym i najbardziej eleganckim mężczyzną na
sali, ten zaś, kto wymyślił męski garnitur, byłby zachwy-
cony, widząc go na takim modelu.
Większość czasu spędzał na rozmowie z ojcem, tyle że
konwersacja była nieustannie przerywana przez pochód
młodych dam, które za wszelką cenę chciały poznać świe-
żo upieczonego doktora.
Aż wreszcie zapowiedziano ostatni taniec i parkiet za-
pełnił się parami. Lara zauważyła co najmniej cztery
dziewczęta, które odmówiły chętnym w nadziei, że zosta-
ną poproszone przez tego jednego! Z ponurą miną zaczęła
się przemieszczać w kierunku wazy z napojem cytryno-
wym i wtedy to poczuła na ramieniu lekkie dotknięcie,
a za plecami usłyszała niski głos:
- Czy zechciałaby pani ze mną zatańczyć?
Obróciła się i stanęła twarzą w twarz z najpiękniejszym
mężczyzną, jakiego kiedykolwiek zdarzyło jej się widzieć
poza salą kinową.
Czy to sen? Zamrugała oczyma, ale on nadal stał i wpa-
trywał, się w nią wyczekująco.
- Ja... tak... z wielką chęcią - wyjąkała niepewnie
i po chwili discjockey puścił „I'm Dreaming of the White
Christmas" Binga Crosby'ego, a ona znalazła się w ramio-
nach Nicka.
Uczucie, które ją ogarnęło, było nie do opisania. Mocne
dłonie na jej talii, czarujący męski zapach... uśmiech,
z jakim do niej przemawiał...
Zanim słynny piosenkarz zdążył dotrzeć do końca naj-
słynniejszej piosenki o Bożym Narodzeniu, Nickowi uda-
ło się wydobyć - nie bez trudu - pewne informacje od
partnerki. Mieszkała z rodzicami w Stonebridge, miała
starszego brata, który myślał o studiach.
- A co pani chce robić, gdy...
Nastąpiła króciutka przerwa. Lara była pewna, iż Cun-
ningham chce powiedzieć: „gdy dorośnie", na szczęście
jednak dokończył: „po skończeniu szkoły?"
Zmarszczyła czoło.
- Zostanę pielęgniarką. Albo nauczycielką. Jeszcze się
nie zdecydowałam.
W jego oczach pojawiły się wesołe iskierki.
- Pielęgniarką - podjął decyzję za nią. - Ma pani taki
piękny uśmiech, że na pewno będzie pani świetną pielęg-
niarką.
Melodia skończyła się. Nick przeprosił i skłonił się na
pożegnanie, Lara zaś popłynęła do szatni z rozpalonymi
policzkami i rozpłomienionymi oczyma.
Zdążyła jeszcze usłyszeć za plecami uwagi zawiedzio-
nych kobiet:
- Ostatni taniec z tą grubą Larą King!
- A widziałaś jej suknię? Zużyła na nią chyba dwie
zasłony!
- Jakie szczęście, że nie nadepnęła biedakowi na nogę,
bo chyba by mu ją złamała.
Lara szybko znalazła swój szal oraz przyjaciółkę Joan
MacCormick, z którą wróciła do domu, przez cały czas
niemal się nie odzywając.
A potem nigdy już nie zapomniała Nicka Cunningha-
ma, tańca, złośliwych uwag przed wyjściem, a także na-
stępnego ranka, kiedy to przestała słodzić kawę, o połowę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]