Odnośniki
- Index
- Kava Alex - Maggie O'Dell 01 - Dotyk zła, Ebooki, K, Kava Alex
- Kellerman Jonathan - Bibliografia, Kellerman Jonathan - CALY CYKL ALEX DELAWARE 1-24 PLUS INNE EBOOKI (puchatek1981)
- Kiedy e-mail. Kiedy telefon. Kiedy spotkanie, Ebooki, Poradniki
- Kane Laknac, ebooki, sarah kane
- Kevin Hogan; Dave Lakhani; Gary May; Mollie Marti; Eliot Hoppe; Larry Adams potezna-sprzedaz---nieznane-strategie-sukcesu helion, ebooki
- King Stephen - Mroczna Wieza III - Ziemie jalowe, Ebooki, ●STEPHEN KING
- Kevin Yank php-i-mysql.-witryna-www-oparta-na-bazie-danych.-wydanie-iv full scan, ebooki
- Keshet et al. (eds) - Automatic Speech and Speaker Recognition (Wiley, eBooki, AI, technologia mowy
- Kiedy kropla drazy skale czyli droga do mistrzostwa w komunikacji perswazyjnej, ebooki, fragmenty, onepress
- Kanon literatury SF wg Wojtka Sedeńki, Ebooki, KSIĄŻKI [ebook, mobi, kindle]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- julkajk.xlx.pl
Kaysen Susanna - Przerwana lekcja muzyki, ebooki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]//-->SUSANNA KAYSENPRZERWANA LEKCJA MUZYKISusanna Kaysen urodziła się w 1948 roku w Cambridge, w stanie Massachusetts.Napisała dwie powieści:Asa, as I Know HimorazFar Afield.Praca nad tą ostatnią książkąwywołała w niej wspomnienia z prawie dwuletniego pobytu w szpitalu psychiatrycznymMcLean.Zpomocąprawnikawydobyłazeszpitalnegoarchiwumswojątrzystupięćdziesięciostronicową kartotekę. Wkrótce powstałaPrzerwana lekcja muzyki.W 1967 roku, po sesji terapeutycznej z psychiatrą, którego nigdy wcześniej niewidziała na oczy, Susanna Kaysen została wsadzona do taksówki i odwieziona do szpitalapsychiatrycznego McLean. Większość czasu z dwóch kolejnych lat swego życia Kaysenspędziła na oddziale psychiatrycznym dla nastolatek, w szpitalu, który słynął ze swejniepośledniej klienteli. Byli tam: Sylvia Plath, Robert Lowell, James Taylor i Ray Charles.Przerwana lekcja muzykijest rzetelną i wnikliwą pracą, która każe zastanowić się nadutrwalonymi przez nas definicjami normalności i nienormalności. Jest to książka szczera,wzruszająca i chwytająca za serce, a zarazem dowcipna i zmuszająca do myślenia.KU TOPOGRAFII WSZECHŚWIATA RÓWNOLEGŁEGOLudzie pytają: jak tam trafiłaś? W rzeczywistości chcą wiedzieć, czy ich może spotkaćto samo. Nie potrafię dać odpowiedzi na to ukryte pytanie. Mogę powiedzieć jedno: to nie jesttrudne.Tak jak nietrudno jest ześlizgnąć się w objęcia wszechświata równoległego. Tyle ichjest wokół nas: świat obłąkańców, świat przestępców, świat niepełnosprawnych, światkonających, a może i świat zmarłych. Te światy istnieją równolegle obok naszego i są doniego podobne, ale nie są jego częścią.Georgina, przyjaciółka, z którą dzieliłam szpitalny pokój, ześlizgnęła siębłyskawicznie i absolutnie - jeszcze kiedy chodziła do trzeciej klasy ogólniaka. Siedziała wkinie, oglądając film, gdy nagle przez jej głowę przetoczyła się potężna fala ciemności. Całyświat zniknął jej z oczu na kilka minut. Wiedziała, że zwariowała. Rozejrzała się, chcącsprawdzić, czy pozostałych widzów spotkało to samo, ale nie, wszyscy siedzieli spokojnie,pogrążeni w toczącej się na ekranie akcji. Wybiegła z kina, gdyż ciemność panująca w kiniepołączona z ciemnością, jaka zapadła w jej głowie, była nie do zniesienia.- I co potem? - zapytałam ją.- Potem dużo ciemności - odpowiedziała. Jednak większość ludzi przekracza granicęstopniowo, robiąc w delikatnej membranie rozpostartej pomiędzy tu i tam szereg nakłuć,zanim wreszcie ukaże się duże otwarcie. A któż potrafi oprzeć się, widząc otwarcie?We wszechświecie równoległym prawa fizyki zostają zawieszone. Co leci w górę,niekoniecznie musi upaść, ciało w spoczynku wcale nie musi w spoczynku pozostawać, niekażda akcja wyzwala równorzędną i odwrotną reakcję. Również czas nie jest ten sam.Może pędzić w kółko, może płynąć wstecz, może też niepostrzeżenie przemknąć odteraz do kiedyś. Sama struktura molekularna ciała stałego jest bardzo płynna: stoły mogą sięstać zegarami, twarzami albo kwiatami.Jednak o tym wszystkim dowiadujesz się później.Jeszcze jedną przedziwną cechą wszechświata równoległego jest to, że choć zzewnątrz pozostaje niewidzialny, to kiedy już trafi się do jego wnętrza, ciągle widać świat, zktórego się przybyło. Świat ten niekiedy wygląda groźnie i potężnie, trzęsie się jak olbrzymiagóra gęstej galarety, ale czasami jest zminiaturyzowany i maleńki, kusząco błyszczy i wirujepo swojej orbicie. Jednak w żadnym z obu tych przypadków nie sposób go nie zauważać.Z każdej celi na Alcatraz widać przez okno San Francisco.TAKSÓWKA- Masz pryszcz - powiedział lekarz. Miałam nadzieję, że nikt nie zauważy.- Wyciskałaś go - ciągnął dalej. Kiedy obudziłam się tamtego ranka - odpowiedniowcześnie, by nie spóźnić się na umówione spotkanie - mój pryszcz osiągnął ten stanuzasadnionej nadziei, w którym błagał wręcz o wyciśnięcie; wołał i wzdychał tęsknie dowolności. Oswobadzając go spod małej, białej kopułki, wyłuskując go do pierwszej krwistejkropelki, poczułam, że należycie spełniłam swój obowiązek. Zrobiłam wszystko, co dlapryszcza można było w tej sytuacji zrobić.- Wyciskałaś, bo coś ci się w sobie nie spodobało - mówił dalej lekarz. Przytaknęłam.Wyglądało na to, że będzie o tym mówił, dopóki nie przyznam mu racji, więc przytaknęłam.- Masz chłopaka? Znowu przytaknęłam.- Sprawia ci kłopoty? - Tak naprawdę to nie było pytanie, właściwie tym razem onprzytaknął za mnie. - Coś ci się w sobie nie spodobało - powtórzył. Uniósł się nagle zzabiurka i ruszył w moim kierunku. Był ciemnym, dość tęgim mężczyzną postawnym, zwidocznym już brzuszkiem, pod którym zaciskał się pasek od spodni.- Potrzebny ci odpoczynek - oświadczył. Rzeczywiście, przydałby mi się odpoczynek,tym bardziej że musiałam bardzo wcześnie wstać, aby przybyć punktualnie na spotkanie(lekarz mieszkał daleko na przedmieściach), w dodatku dwa razy musiałam się przesiadać zpociągu na pociąg. Na domiar złego wkrótce miałam całą tę drogę odbyć z powrotem, jadącdo pracy. Już sama myśl o tym była bardzo męcząca.- Nie sądzisz - pytał, stojąc ciągle nade mną - nie sądzisz, że potrzebny ciodpoczynek?- Tak - odparłam.Wyszedł wielkimi krokami do sąsiedniego pokoju, skąd po chwili usłyszałamrozmowę telefoniczną. Później często myślałam o tych następnych dziesięciu minutach -moich ostatnich dziesięciu minutach.Coś podpowiadało mi, by wstać i wyjść - minąć drzwi, przez które tu weszłam, przejśćkilka ulic do stacji kolejowej i poczekać na pociąg, który zabierze mnie do mojegoogarniętego problemami chłopaka, do pracy i sklepu ze sprzętem gospodarstwa domowego.Ale byłam zbyt zmęczona.Lekarz wrócił wyraźnie zadowolony z siebie i bardzo czymś zaabsorbowany. Z jegooczu biła duma. [ Pobierz całość w formacie PDF ]