Kaczyński Bogusław- Wieka sława to żart, !!! WSZYSTKO PO TROCHU !!!, Reportaże, biografie, ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wielka sława to żart - Bogusław Kaczyński.txt
BOGUSŁAW
KACZYŃSKI
Wielka sława fo żarf
A
BOGUSŁAW
KACZYŃSKI
Wielka sława (o żart
POLSKA OFICYNA WYDAWNICZA „BGW
Projekt okładki, stron tytułowych i wkładek zdjęciowych Zbigniew Celiński
Zdjęcia na okładkę Ireneusz Sobieszczuk
Autorzy zdjęć
Piotr Barącz (35) Ryszard Cieliński (27) Stefania Ciesielska (73) Jan Dobrowolsk Wojciech
Guzikowski (76) Tamara Hed (56, 57, 67) Andrzej Jankowski (22) Grzt Karłowski (10,15,16, 20,24,
26,36, 42, 44, 47, 48) Tomasz Kostuch (6) Romuald K (28) Zbigniew Laskowski (31, 33, 43) Igor
Malec (38) Bronisław Machnikowski Zofia Nasierowska (18) RyszardS. Pietrzak (29) Jerzy
Paszkowski (37) Jolanta Szt (21) Jerzy Sierakowski (68, 84) Cyryl Stachowiak (55) Mirosław
Stankiewicz Ireneusz Sobieszczuk (53, 59, 77, 83) Halina Syroka (62) Stanisław Śmierciak Jarosław
Taran (19) Helia Wolff-Seybold (17) Vladislav Vanak (13) Jarosław Zaręb, 27, 30, 31, 33, 34, 39, 41,
43, 45, 46, 51, 61, 71, 72, 74) Adam Zborski (5, 7) Chwal Zieliński (23) Romuald Zielazek fj^fc^, 14)
Jerzy Żak (50) Karol Żurawski (65 Ryszard Żuczkiewicz (75)
Redakcja
Wiesława Dąbrowska
Larysa Misiak
Korekta Anna Demko
© Copyright by Bogusław Kaczyński, Warszawa 1992 © Copyright by Polska Oficyna Wydawnicza
„BGW"
n
WYPOŻYCZALNIA Nrii: Nr i»w.
Wydanie I
Polska Oficyna Wydawnicza „BGW"
Warszawa 1992 r.
Skład
Pracownia Fotoskładu „Format", Warszawa, ul. Rębkowska 1/42
Druk
Olsztyńskie Zakłady Graficzne, Olsztyn, ul. Towarowa 2
ISBN 83-7066-452-0
hbrowolski (8) i (22) Grzegorz Romuald Królak hnikowski (66) Jolanta Szacillo ankiewicz (32)
Śmierciak (40) sław Zaręba (25 , 7) Chwalisław 'awski (65, 70)
n
Wszystkim łaskawym i niełaskawym na moje pięćdziesięciolecie
Dar Bogusława
„Zdradzona przyjaźń nie była przyjaźnią! Prawdziwa - nie zdradza nigdy!" Te słowa Marii
Kasprowiczowej przywołaliśmy stanąwszy przed jej rusałczanym portretem. Bogusław Kaczyński
powracał na Harendę.
Nie było już Marii - Marusi, tatrzańskiej legendy. Żyła jej ociemniała siostra, staruszka. Ją to
odwiedzał cierpliwie będący u szczytu popularności Kaczyński, z nią wiódł dysputy o premierach
operowych Petersburga z początku naszego stulecia, jakby sam był jednym z honorowych gości
oklaskujących Szalapina, znanego pani Niecie Bunin osobiście. Zapalała się w dyskusjach z
Bogusławem. „Kiedy go słucham - mówiła
Page 1
Wielka sława to żart - Bogusław Kaczyński.txt
- widzę!"
Myślę, że otworzył oślepłe oczy i głuche uszy tysiącom ludzi. Ofiarował im radość obcowania z
wielkością sztuki, która bez niego nie przy-szłaby do nich nigdy.
Harenda Kasprowiczowska za życia wdowy po autorze „Hymnów" była zakopiańskim domem
nawiedzanym przez sławy i snobów. Ze śmiercią Marusi - odeszli. Wykruszyli się. Bogusław
Kaczyński pozostał. Prawdziwa przyjaźń nie zdradza.
Jakim go znacie? W muszce, smokingu, opowiadającego o rewelacjach, gwiazdach, primadonnach.
Świat roztęczony, rozśpiewany, barwis-ty, wirujący...
„Symfonia w dolinie słońca". Taki tytuł nosi książka Bogusława
- kolorowa i promienna. Rzecz o wielkim triumfie polskiej nuty i batuty nad błękitami Jeziora
Bodeńskiego. Witoldowi Lutosławskiemu, o którym opowiada ze czcią, zadaje pytanie: „Czy kocha
Pan ludzi?" „Nigdy nie podchodzę do człowieka bez zaufania, bez nadziei - słyszy w odpowiedzi. -
Spotykają mnie zawody i rozczarowania".
Gdybyśmy powtórzyli to pytanie pod adresem Bogusława - takąż otrzymalibyśmy odpowiedź.
Wychodzi ku ludziom z pełnym zaufaniem i nadzieją.
Jaki jest? Utrwalił się wizerunek połyskliwego bogactwem wielosło-
7
wia narratora, wiodącego w królestwo superlatywu (jakże niektórych 1 irytuje, ale on woli przecenić,
niż nie docenić!), żywej encyklopedii opei światowej, znawcy wprowadzającego w jej zaczarowany
krąg oczarowj ne miliony telewidzów. Jakże potrafi mówić o swych umiłowanych sfc wach...
Pomnę posiady, których gościem była synowa autora Trylogii, jedn z dam ostatnich naszego kraju i
czasów naszych, wielce już sędziwa pai Zuzanna Sienkiewiczowa z Oblęgorka. Kaczyński mówił jej
o Wagnera Jej - ze świata rozlewnych dum Podola, piosneczek ojczystych „Bywj dziewczę zdrowe".
„Chciałoby się pobiec z panem do Bayreuth w krą Pierścienia NibelungaF-1 - zawołała.
Wielki to dar - umieć mówić o swej miłości ku sztuce tak, by za płonęli nią inni. Bogusławowi dany
jest ten płomień.
Zawsze się pieklę, że nie dba o utrwalanie godziwe swych opowieść: które rodzą się nagle, ex
improviso, bawią, wzruszają, uczą - i giną!
Oto rozdanie pierwszych „Wiktorów". Potworny mróz. Przyjaciel brną ofiarnie przez śniegi ku
pałacykowi w Łazienkach. Galę przerywaj; huki. To monstrualnie ciężkie podstawy dziwacznych
figurynek, sym bolizujących telewizyjną sławę, walą się odrywając na lśniące posadzk siedziby króla
Stanisława Augusta. Bóg łaskaw - nie na stopy laureatów Przedziera się z kamerą i złośliwym
pytaniem Tomasz Raczek: „Co łącz; Kaczyńskiego z Mickiewiczem?" „Umiejętność Wielkiej
Improwizacj i sympatia do gryki jak śnieg białej" - odpowiadam.
Improwizacja. Teatr Wielki w Łodzi. Warsztaty Operowe. Temat Niespodzianka! Od tygodni dyrektor
Sławomir Pietras zaklina wtajem niczonych po Wańkowiczowsku: „Jeśli zdradzisz się słowem albo
inszen znakiem - to zapłacisz mi głową lub czemkolwiek takiem!"
Podnosi się kurtyna. Na ascetycznie pustej scenie tylko jeden czło wiek - Bogusław Kaczyński.
Przez widownię przelatuje westchnienie zamienia się w okrzyk. Okrzyk w owację.
A potem Bogusław mówi. Tym razem o sobie. Majstersztyk kon strukcji, arcydzieło interpretacji.
Monodram wielkiego aktora pion wspaniałego pisarza. Salwy śmiechu. Łzy wzruszenia.
Trwa owacja, gdy pędzimy za kulisy, żądając od razu przegrania taśmy. „Jakiej? - dziwi się
Kaczyński. - Nikt tego nie utrwalił. Scenariusz? Skądże! Do ostatniej chwili nie wiedziałem, o czym
będę mówił".
Gryki. Drewniany domek w Serpelicach nad Bugiem wśród sosen wynajmowany na lato przez
Rodziców. Mamą stojąca na ganeczki z tym jedynym, powitalnym, niezapomnianym uśmiechem -
dobroci, radości, przygarniania wszystkich. Tata - pogoda, rzeczowość, życzliwość. Hania - siostra,
goniąca smukłością sosny, fenomen matematycz-
8
; niektórych to
klopedii opery ny. Nasze wędrówki pospólne przez łany kwitnących gryk, białe i miod-
:rąg oczarowa- ne. Nasze gawędy o historii, muzyce, świecie i ludziach...
iłowanych sła- A potem już tylko fartuszek matki wiszący zawsze na tym samym miejscu. I
mogiła na cmentarzu w Białej, na którą Tata będzie chodził
Trylogii, jedna każdego dnia. Aż i On zostanie tam na zawsze.
iż sędziwa pani Wicher czasu rozmiótł Kaczyńskiemu to, co stanowiło dlań jedną
Page 2
Wielka sława to żart - Bogusław Kaczyński.txt
ej o Wagnerze! z najwyższych wartości życia - gniazdo rodzinne.
ystych „Bywaj Z końca świata, z kręgu największych atrakcji Metropolitan czy La
lyreuth w krąg Scali potrafił się wyrwać, byle być na wilii w DOMU. Oddany, najlepszy syn.
ice tak, by za- U nas nie wypada mówić o ludziach dobrych i dobrze. To sentymentalizm. To
egzaltacja. Ileż zyskałaby sylwetka Kaczyńskiego, gdybym
ych opowieści, mogła ukazać go w oparach alkoholu, frustracjach, stresach, dziwact-
czą - i giną! wach, awanturach i skandalach. Próżno ich szukać w dziejach naszej
óz. Przyjaciele przyjaźni, która święci właśnie swoje gody srebrne.
ralę przerywają „Wierny jak rzeka" - tak podpisał mi swoją „Dolinę słońca". Wierny
gurynek, sym- i lojalny. Tolerancyjny. Wybacza mi operową głuchotę i wyłącznie oj-
niące posadzki czyste gusta (jeno Moniuszko i Chopin).
opy laureatów. Najgodniejszym szacunku jest jego stosunek do ludzi starych. I tych
;zek: „Co łączy samotnych, ubogich. I tych ongi wielkich, którzy - gdyby nie on - odesz-
j Improwizacji liby nieuchronnie w cień zapomnienia. Toć żałosne strzępy ostały się po kreacjach
tylu największych mistrzów sceny polskiej. Co ostałoby po
erowe. Temat? Wandzie Wermińskiej, Ewie Bandrowskiej-Turskiej, Barbarze Kostrze-
aklina wtajem- wskiej, gdyby nie Bogusław Kaczyński, który zatrzymał je w kadrze?
;m albo inszem Z wolna obumierająca legenda.
n!" Ma wrogów i ma niechętnych. Mógłby o swej karierze rzec Moniusz-
lkojedenczło- kowskimi słowy: „Wiele pociechy, alei krzywdy suto".
5 westchnienie, To prawda. Ale mógłby też przywołać Kościuszkowskie przesłanie: „Są klęski, w
których drzemie ukryte zwycięstwo". Tym zwycięstwem
istersztyk kon- jest ludzka miłość, na którą sobie zasłużył. Owe stosy listów. Góry!
> aktora pióra Himalaje! Wszystkie stany, wszelkie generacje. „Jestem z Panem, bo Pan jak nasi
ojcowie wypisał na swym sztandarze słowa: »Wierność i wy-
izu przegrania trwanie!«" - zawołała mu potomkini bohaterów „Nad Niemnem".
itrwalił. Scena- Zapytał Lutosławskiego: „Wielka kariera to także ogromne poświę-
i będę mówił", cenie. Niezliczona ilość wyrzeczeń". „Poświęcenie? - zadziwił się mistrz.
i wśród sosen, - Jakie poświęcenie? Wprost przeciwnie. Czuję się obdarowany i praca
ł na ganeczku jest moją wielką radością. Bez niej nie mógłbym żyć".
lem - dobroci, Tej radości, tego daru Bogusławowi Kaczyńskiemu nikt nie potrafi
zowość, życzli- odebrać.
:n matematycz-
Barbara Wachowicz
.
W ubiegłych tygodniach ukazało się z panem Bogusławem więcej wywiadów niż ze wszystkimi
ministrami łącznie
„Przegląd Tygodniowy"
To prawda. Wywiady zamieszczane na łamach prasy krajowej i zagranicznej były różne: krótkie i
długie, zabawne i ponure, mądre i głupie, zmyślone i prawdziwe, autoryzowane i wydrukowane -
mimo wcześniejszych ustaleń - bez autorskiej akceptacji. Parę razy telewidzowie przysłali mi
wycięte z gazety rozmowy, które zrodziły się w fantazji autorów pytań. Może właśnie dlatego,
zachęcony do opowiedzenia zdarzeń, które przypadły na pierwsze półwiecze mego życia, wybrałem
formę wywiadu. Tym razem jest on z całą pewnością prawdziwy i na dodatek przez jubilata
autoryzowany.
Wyobraźmy sobie mój ulubiony - dziesiątki razy pokazywany w festiwalowych programach - Salon
Narożny w Łańcucie, utrzymany w wytwornym stylu wiedeńskiej secesji: wspaniałe obrazy,
parkietowa mozaika, malachitowe wazy, dziewiętnastowieczny fortepian, marmurowy kominek,
fantazyjna kompozycja kwiatów. Na kanapach i w fotelach ustawionych wokół ogromnego,
okrągłego stołu przykrytego bogato srebrem haftowaną serwetą zasiadają dziennikarze, którzy w
minionych latach zwracali się do mnie - w imieniu swoich bardzo znanych i mniej znanych
dzienników, tygodników, miesięczników - z prośbą o wywiad.
Oto panie: Elżbieta Banasiak, Grażyna Banaszkiewicz, Cecylia Błońska, Teresa Bochwic, Ewa
Bratoś, Wiesława Czapińska, Barbara Dąbrowicz, Irena Falska, Hanna Galska, Stanisława
Grażyńska, Krystyna Gucewicz, Barbara Hirsz, Barbara Kanold, Małgorzata Karbo-wiak, Ewa
Konopka, Monika Kubik, Bogusława Machowska, Elżbieta Mamrowicz, Majka Markiewicz, Anna
Page 3
Wielka sława to żart - Bogusław Kaczyński.txt
Matałowska, Małgorzata Mokrzycka, Danuta Mystkowska, Anita Nowak, Wanda Obniska, Danuta
Olejniczak, Olga Pacewicz, Ewa Pankiewicz, Halina Przedborska, Krystyna Pytlakowska, Ewa
Solińska, Elżbieta Stępkowska, Marta Sztokfisz, Katarzyna Szulganiuk, Anna Szyc, Maria Tygielska,
Wiesława
0
Uczkiewicz, Jadwiga Witkowska, Grażyna Wróblewska, Bożena Zagó ska.
I panowie: Jan Berski, Zdzisław Beryt, Andrzej Cynkar, Marę Jobda, Tomasz Kalita, Krzysztof
Karulak, Jan Kochańczyk, Andrz Kołodziejski, Tomasz Kowalik, Jerzy W. Mościbrodzki, Piotr Nędzyi
ski, Andrzej Piątek, Zbigniew Rykowski, Janusz Świąder, Krzyszt< Tadej, Łukasz Wyrzykowski,
Marek Zaradniak.
W tym znakomitym i sympatycznym gronie prowadzić będziem wielogodzinną rozmowę o
radościach i smutkach, o blaskach i cieniąc! o sukcesach i porażkach. O życiu i karierze.
Bogusław Kaczyńs)
Warszawa, 21 sierpnia 1992 roku.
iożena Zagór-
ynkar, Marek czyk, Andrzej Piotr Nędzyń-ler, Krzysztof
dzić będziemy ach i cieniach,
Dola idola
W Kaczyński
- Trzy „Wiktory" dla Kaczyńskiego! Trzy „Złote Ekrany" - dla Kaczyńskiego! „Nagroda
Neapolitańska" za propagowanie najszczytniejszych wartości kultury polskiej na świecie - dla
Kaczyńskiego! Tytył „Mężczyzna Roku" - dla Kaczyńskiego! Tytuł „Pisarz Roku" - dla Kaczyńskiego!
Kwiaty, owacje, przez ćwierć wieku niezmienna miłość wielomilionowej widowni - to też dla
Kaczyńskiego. Czy pan wie, co się telewidzom najbardziej w panu podoba?
- Może powaga, z jaką traktuję swoje muzyczne posłannictwo, może szczerość wypowiedzi,
bezkompromisowość, upór w dążeniu do celu, spontaniczność, zdolność do improwizacji, elegancki
ubiór, szacunek okazywany widowni... Może także to, że nigdy nie czytam z kartki, nie zacinam się i
nie tracę głowy przed kamerą.
- Czasem jest pan także krytykowany. Jak przyjmuje pan niepochlebne opinie?
- Kiedyś, w początkach mojej działalności, jedna uszczypliwa uwaga, jedna zła recenzja
powodowały, że nie spałem przez trzy noce. Dziś staram się odnosić do wszelkiej krytyki z
dystansem. Po przeczytaniu jakiejś niesympatycznej opinii głośno recytuję - przy okazji ćwicząc
dykcję - króciutki, lecz jakże mądry tekścik: „Jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził"
i wracam do przerwanej pracy.' A kiedy jest mi nadal smutno, powtarzam za gwiazdami Hollywoodu:
„Niech piszą, co chcą, byle w tytule nie przekręcili nazwiska". To wszystko.
Mira Zimińska
Jesteś wspaniały! Nie dziwię się, że masz aż tylu wrogów. Bądź dla nich . wyrozumiały i pomyśl,
co byś ty zrobił na ich miejscu?!
- Dlaczego tak bardzo nie lubi pana Jerzy Waldorff?
- Sam chciałbym to wiedzieć. Przez trzydzieści lat naszej raz bliżs raz dalszej znajomości był
zawsze serdeczny i wielokrotnie nagra< moją pracę pochwałami, które bardzo ceniłem. Nagle coś
się zmier A szkoda.
- Jaki jest właściwie pana zawód?
- Trudne pytanie. Za każdym razem, kiedy wypełniam kwestio riusze, głowię się, co napisać.
Jestem absolwentem Akademii Muzyc2 w Warszawie - teoretykiem muzyki i pianistą - także
literatem, dyr torem festiwali, twórcą programów radiowych i telewizyjnych, prez terem. Niektórzy
twierdzą, że również aktorem. Ale tak naprav ostatnie dziesięciolecia swego życia poświęciłem
upowszechnianiu k tury. I to jest chyba mój zawód.
- Popularyzacja muzyki to piękna rzecz.
- Ale wielce niepopularna, traktowana po macoszemu przez lu odpowiedzialnych za kulturalną
edukację naszego społeczeństwa. J< tak dalej pójdzie, zostawimy po sobie cywilizacyjną pustynię
zamie kaną przez jakieś dziwne twory, przysposobione wyłącznie do spra nego rachowania zysków,
strat i giełdowych spekulacji, przeżywaj* ekstazę na widok sterty pieniędzy i rosnących z dnia na
dzień kc bankowych.
Wanda Wermińska
Page 4
Wielka sława to żart - Bogusław Kaczyński.txt
Postać i osobowość Bogusława Kaczyńskiego to epokowe wydarzenie w dziedzinie propagowania
sztuki rodzimej oraz światowej. Mówi prosto, językiem zrozumiałym dla szerokich mas, językiem
czysto polskim, językiem naszych wieszczów. Są ludzie, którzy próbują iść tą samą co on drogą,
lecz wypowiedzi ich nie są tak płynne, nie udaje im się nawiązać tak jak jemu natychmiastowego
kontaktu z publicznością.
Rozmawiam z wieloma ludźmi - wszyscy go lubią i cenią, od salowej i lekarza do robotnika, od
młodzieży akademickiej do profesorów. Kochamy Bogusia za jego kulturę osobistą, wiedzę, zawsze
wytworną postawę na estradzie i wybitną subtelność.
On jeden podał mi rękę, kiedy zostałam wyrzucona z Opery Warszawskiej i odstawiona na boczny
tor. Boguś wyciągnął Wermińska z lamusa i znów pokazał światu. Na nowo żyję! Z głębi serca
dziękuję Ci, Bogusiu!
Warszawa, l sierpnia 1987 roku
14
- Tym, co pan robi, można obdzielić kilku ludzi.
szej raz bliższej, - Owszem, jeżeli nie byliby leniwi i wzięli to wszystko na swoje barki, 3tnie
nagradzał bo to ogromny ciężar i wielka odpowiedzialność. Moja praca wymaga oś się zmieniło,
absolutnego poświęcenia. Bez reszty i do końca.
- Nie żałuje pan rozstania z fortepianem?
- Czasami tęsknię do tej cudownej muzyki, która „wychodziła" spod iam kwestiona- moich palców.
Może jeszcze kiedyś wrócę do grania. Ale pianista ;mii Muzycznej skazany jest na samotne życie,
sam wyjeżdża na tournee, niosąc walizkę teratem, dyrek- z frakiem i lakierkami. Mnie od dziecka
fascynował teatr, życie w społe-yjnych, prezen- czności kolorowych ludzi.
tak naprawdę :echnianiu kul- ~ Czyu' najlepiej czułby się pan w cyrku.
- Proszę się nie uśmiechać. Cyrk jest idealnym modelem sztuki zespołowej, przykładem
harmonijnego współżycia gromadki ludzi, którzy go tworzą.
nu przez ludzi czeństwa. Jeśli ;tynię zamieszanie do spraw-, przeżywające na dzień kont
- Im więcej ludzi wokół, tym więcej wrogów.
- Dawno temu, pocieszając mnie po jakiejś prasowej napaści, Beata Artemska powiedziała:
„Pamiętaj, miarą twoich sukcesów będzie liczba twoich wrogów". Jeśli teoria królowej naszej
operetki jest prawdziwa, to bez zakłopotania mogę stwierdzić, że moja kariera jest ogromna.
e wydarzenie Mówi prosto, lim, językiem <n drogą, lecz tak jak jemu
h od salowej
iw. Kochamy
postawę na
V Warszawską z lamusa "i, Bogusiu!
pnia 1987 roku
Janusz Atlas
Nie masz w kraju liczniejszej mafii wiernych wyznawców tego umuzykalnionego szatana w
prześlicznej powłoce! Kaczyńskiego uwielbiają miliony posłusznych telewidzów, punktualnie
opłacających miesięczny abonament. Za wszystko: za urodę, wdzięk...
„Świętoszek" „Szpilki", styczeń 1988 roku
J
- Czy ma pan receptę na nieustającą satysfakcję zawodową? Receptę na
sukces?
- Jest tylko jedna recepta: pracować bez wytchnienia i mieć mocne nerwy, bo zawiść ludzka nie zna
granic. Najcenniejszym pancerzem dla człowieka jest wspomnienie szczęśliwego dzieciństwa, domu
rodzinnego. To jest znakomite lekarstwo na wszystkie przeciwności losu.
15
Giuseppe di Stefano
Jest wielkim znawcą opery i wokalistyki, a także rzutkim, fantastycznie sprawnym menedżerem. Ma
w sobie jakiś magnetyzm, który sprawia, że wszyscy go kochają i w związku z tym niczego mu nie
odmawiają. Takich ludzi jak Bogusław Kaczyński przez cale życie spotkałem na świecie dwóch, no -
może trzech.
Fragment rozmowy z Anną Lisiecką „Cztery pory roku", wrzesień 1988 rok
- Pańską karierę można w jakimś sensie porównać z karierą „chłop z Sosnowca", pana zaś określić
mianem „chłopca z Białej Podlaskiej". Czy t; właśnie należy tłumaczyć pańską niezwykłą wprost
Page 5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • klobuckfatima.xlx.pl